Centrum Nauki w Sianowie nadal bez wykonawcy. Pytamy: dlaczego?

Centrum Nauki ma powstać przy ul. Armii Polskiej w Sianowie – przy ratuszu, gdzie stoi dziś pomnik dziewczynek z zapałkami. Ofertą ma nawiązywać do warszawskiego „Kopernika” i Gdyńskiego „Eksperymentu”, ale z zachowaniem odpowiedniej, mniejszej skali.

Centrum ma wzbogacić ofertę edukacyjną m.in. dla uczniów z regionu, ale z zaproszenia na ciekawe zajęcia w laboratoriach będą też mogli korzystać seniorzy. Zamiast jednak obserwować postępy prac projektowych, sianowski samorząd przygotowuje trzeci już przetarg. Do pierwszego nikt nie zgłosił oferty.

- W drugim otrzymaliśmy jedną na ponad 6 mln 380 tys. złotych. To więcej, niż 11 tys. złotych za metr kwadratowy! Tyle kosztują mieszkania w stolicy. Z gruntem... – porównuje burmistrz Sianowa Maciej Berlicki. - Przyjęcie tej byłoby przejawem niegospodarności - podsumowuje.

Burmistrz nie kryje zdziwienia faktem znikomego zainteresowania inwestycją.

- Pierwszy przetarg można wytłumaczyć dobrą sytuacją branży budowlanej, ale teraz, jak wiele innych, zaczyna ona odczuwać skutki kryzysu. Jeden z przedsiębiorców zgłosił się do nas z pytaniem o budowę Mieszkań Plus, ale to nie jest inwestycja samorządu. My tylko udostępniamy pod nią grunt dodaje Berlicki.

Włodarz gminy podkreśla też, że samorząd jest dobrym płatnikiem.

- Stabilnym i pewnym. Dlatego dziwię się brakiem rozsądnych ofert, tym bardziej, że liczba przedsiębiorców zainteresowanych inwestycją była duża.

Samorząd ogłosił już trzeci przetarg na Centrum Nauki. Co ważne, nie zamyka wykonawcom drogi do korzystania z różnych technologii. Prace powinny zakończyć się do końca przyszłego roku.

- Ryzyko, że ceny materiałów budowlanych w tym czasie wzrosną, jest niewielkie. Wręcz przeciwnie, można spodziewać się ich spadku – dodaje burmistrz.

Z czego może wynikać brak zainteresowania ofertą? O opinię poprosiliśmy Romana Biłasa, prezesa koszalińskiego oddziału Północnej Izby Gospodarczej, która skupia m.in. przedsiębiorców branży budowlanej. Wskazał dwie główne przyczyny.

- Dla dużych firm z kraju nie jest to oszałamiająca kwota, z kolei lokalne zaangażowane są w budowę drogi S6 i szykują się do współpracy z wykonawcą drogi S11 z Koszalina do Bobolic. Przedsiębiorcy dotąd mogli przebierać w ofertach. Wiele firm realizowało inwestycje w pasie nadmorskim, przede wszystkim budowę apartamentowców – tłumaczy.

Zdaniem prezesa koszalińskiej PIG sytuacja wkrótce może się zmienić. Część kontraktów zostanie zamrożonych, część będzie zerwana.

- Rynek turystyczny się załamał. Zawieszonych będzie wiele inwestycji budowlanych. Myślę, że za jakieś dwa, trzy miesiące, chętnych na podobne, jak sianowska inwestycja, będzie wielu. Wszystko zależy od efektów walki z epidemią i tempa rozmrażania gospodarki – wskazuje Roman Biłas.

O sprawie rozmawialiśmy też z jednym z koszalińskich przedsiębiorców. Zgodził się przedstawić swoją opinię, ale anonimowo: - Problematyczny jest tryb realizacji inwestycji, czyli „zaprojektuj i wybuduj”. Może duże firmy mają swoje działy projektowe, ale dla nas oznacza to nawiązanie współpracy z innym podmiotem. W przypadku takiej inwestycji obawiam się kwestii późniejszej odpowiedzialności i przerzucania jej z jednego przedsiębiorstwa na drugie.

Centrum Nauki ma kosztować niespełna 5 mln zł, przy czym dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego to ponad 2,6 mln zł.

Pobierz bezpłatną aplikację Głosu Koszalińskiego i bądź na bieżąco!

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania.

Zobacz także Postęp prac na terenie amfiteatru w Koszalinie (archiwum)