Co kuleje w Koszalinie - czyli dlaczego w rankingu dziennika "Rzeczpospolita" miasto spadło z 4 na 27 miejsce

WYNIKI

WYNIKI

Koszalin zyskał w tym roku 55,3 punktu (za sytuacje finansową 26,67, a za zarządzanie 28,6); rok temu to bylo 64,09 (odpowiednio: 31,23 i 32,87). Dla porównania Poznań i Sopot, które wyprzedziły poprzednio i teraz Koszalin, zdobyły w tym roku łącznie po 72,7 i 72,4 punktu, a rok temu po 71,02 i 67,83. Słowem, miasta te nie tylko utrzymały swoje pozycje, ale jeszcze poprawiły wyniki.

Konkurs "Rzeczpospolitej" jest najbardziej prestiżowym rankingiem samorządów. Do tego bezplatnym. Notowania są swego rodzaju oceną jakości zarządzania, sytuacji finansowej i gospodarczej miasta.

Pod uwagę są brane m.in. wydatki na jednego mieszkańca, liczba nowych firm, zdobyte fundusze unijne. W rankingu oceniano m.in. miasta na prawach powiatu i aglomeracje miejskie. Do tej właśnie grupy należy Koszalin. Jak to sie stało, że inni nas wyprzedzili? Co w Koszalinie kuleje? W rankingu gorzej niż poprzednio oceniono miasto za sytuacje finansową i zarządzanie. To dało ogólnie slabszy wynik (patrz ramka).

- Nic się złego nie dzieje - stwierdził wiceprezydent Andrzej Jakubowski, który odpowiada za rozwój miasta. - Z niczym nie stoimy w miejscu, inwestycje są realizowane, miasto rozwija się, jak się rozwijało. Ale co najważniejsze: w rankingu nie uwzględniono wszystkich danych. W naszym przypadku pominięto nakłady na gospodarkę mieszkaniową. Jestem przekonany, że gdyby ta pozycja była, to wówczas nasz wynik byłby lepszy. A tak zestawienie jest niepełne i już piszemy do "Rzeczpospolitej" protest. I dodam jeszcze, że nie osiedliśmy na laurach i nie ustępujemy innym miastom, a Koszalin jest zarządzany bardzo dobrze.

Dlaczego wobec tego wyniki Koszalina tak bardzo sie pogorszyły?

- Za każdym razem w rankingu są brane pod uwage różne dane, liczenie odbywa sie według różnej metodologii i nie można tych notowań do siebie porównywać - uważa wiceprezydent. - Nasze wyniki są dobre, zwłaszcza gdy porównamy się do miast o podobnej wielkości. Są miasta, które wypadły gorzej. Dochody mamy np. lepsze niż Bydgoszcz. Fundusze unijne - zdobywamy ich wiecej niż np. Słupsk albo Kielce, Lublin i wiele innych. Mamy bardzo dobrą pozycję. Powtarzam: poczekajmy z końcowymi wnioskami na rozstrzygnięcie naszego protestu.

Pytanie, czy w ogóle ktoś protest Koszalina uwzgledni. Wyniki już poszły w świat. Dwa lata temu, gdy miasto zajelo 31. miejsce w rankingu za 2007 rok, prezydent też protestował. Nic to nie dalo.