Debata o przyszłości szczecineckiej piłki nożnej [wideo]

Piątkową debatę o przyszłości szczecineckiej piłki nożnej zdominowały kwestie finansowe. Z zaproszenia działaczy Wielimia skorzystali m.in. wiceburmistrz Daniel Rak, szef KOZPN Grzegorz Maciejasz, prezes Zachodniopomorskiego OZPN Jan Bednarek, kibice, radni, prezes Darzboru Rafał Rumiński. Wielimowcy zebrali już około tysiąca podpisów pod petycją do władz miasta o zwiększenie dotacji na Wielimia i Darzboru grających w IV lidze. W tej chwili kluby dostają po 20 tys. zł na rok.
Zaczęło się ostro, od wzajemnych pretensji działaczy Wielimia i wiceburmistrza Szczecinka o zniweczenie sukcesu, jakim był awans juniorów Akademii Piłkarskiej do Centralnej Ligi Juniorów.

- Nikogo nie namawialiśmy do przejścia, rodzice chłopaków sami chcieli grać w Wielimiu - mówił Maciej Klim, sekretarz Wielimia. Przypomnijmy, że AP wycofała się z tych rozgrywek po stracie czołowych zawodników.

- Wielim zabrał tych zawodników - wypominał Daniel Rak. Odnosił się też do słół, że kluby promują miasto: - Kto ogląda piątą ligę w Szczecinie (obecna IV liga do taknaprawdę piąta klasa rozgrywkowa - dop. red.)? Jeździcie po wioskach i zbieracie "bęcki", co to za reklama Szczecinka?
Wiceburmistrz przedstawiał także wyliczenia, że kwoty jakie miasto przeznacza na osobę w wieku seniora, są zbliżone do tego, co dostają dzieci i młodzież. Maciej Klim kwestionował te wyliczenia twierdząc, że na piłkarzy w AP statystycznie wydaje się więcej i sugeruje, że część tych pieniędzy można wydać na seniorów. Wypomniał także, że po wywalczeniu awansu do CLJ zwolniono trenera AP.

Jan Bednarek przypomniał, że szczecineckie kluby mogą korzystać z wychowanków AP za darmo. I że wielokrotnie musiał się wstydzić za wybryki kibiców Wielimia.
- Byłem wzywany z tego powodu do wojewody i komendanta wojewódzkiego policji na dywanik - mówił i przyznał, że także z niezadowoleniem przyjął wycofanie się AP z CLJ. - A to jest nośnik reklamy i promocji - mówił Jan Bednarek.

Daniel Rak twierdził, że Szczecinka nie stać na trzy kluby. - Nie mamy tu Solorza, Cupiała, czy Wojciechowskiego, ratusz to ostateczność - dodawał i przypomniał doświadczenia miasta sprzed kilku lat z III-ligowym Darzborem, który dostał dofinansowanie z budżetu. - Skończyła się kasa, skończyła się III liga, a sponsorów, jak nie było, tak nie ma - mówił i sugerował, aby działacze skłóconych klubów zakończyli waśnie, znaleźli wspólny szyld i się połączyli.
- A co z tradycjami klubów? - pytał Dawid Socha, zawodnik Wielimia.

- Trzeba wziąć nóż, odciąć tę tradycję i zostawić ją w domu - odpowiadał Daniel Rak. Próby łączenia klubów w mieście już są. Maciej Klim zdradził, że po sezonie łączą się Wielim i Błękitni, trzeci ze szczecineckich klubów grający w klasie okręgowej. Okazuje się, że nieoficjalne rozmowy na temat fuzji prowadzą także działacze Wielimia i Darzboru. Powiedział o tym "Głosowi" szef tego drugiego klubu Rafał Rumiński, który chciał wiedzieć, jakie miasto da gwarancje większych pieniędzy, gdy dojdzie do połączenia planowanego być może już tej zimy.

- Jaką mogę mieć gwarancję, że nie przejedzie mnie samochód, gdy stąd wyjdę? - odpowiadał Daniel Rak. - Połączenie na pewno przełoży się na większe środki dla piłki, to zadanie burmistrza i radnych, aby pieniądze znaleźć w budżecie.