Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Defilada przed Piłsudskim. Idzie przyszły koszalinianin

Piotr Polechoński
Piechota  salutuje  marszałkowi. Wśród żołnierzy – drugi z lewej  ze  sztandarem (powiększony w ramce) – maszeruje Stanisław Iwanowski .  Od 1945 roku – koszalinianin.
Piechota salutuje marszałkowi. Wśród żołnierzy – drugi z lewej ze sztandarem (powiększony w ramce) – maszeruje Stanisław Iwanowski . Od 1945 roku – koszalinianin. archiwum Grażyny Dolińskiej
Warszawa, lata 30. Przed marszałkiem Józefem Piłsudskim defilują żołnierze ze szkoły piechoty. Sztandar niesie Stanisław Iwanowski, późniejszy koszalinianin. - To było dla taty wielkie przeżycie - mówi dziś jego córka.

Tą piękną fotografię dostaliśmy od Grażyny Dolińskiej (mamy Leszka Dolińskiego, byłego reprezentanta kraju w koszykówce). O jej tacie, Stanisławie Iwanowskim, pisaliśmy już kiedyś na naszych łamach. Wtedy opisaliśmy jego wstrząsające przeżycia w obozie zagłady w Oświęcimiu i niezwykłą historię zdjęć powstałych w Auschwitz-Birkenau. Te zostały zrobione z ukrycia przez obozowy ruch opory i przemycone za druty przez ojca pani Grażyny.

Dziś, na kilka dni przed 96 rocznicą odzyskania niepodległości, publikujemy inne niezwykłe zdjęcie z archiwum pani Grażyny. Widać na nim maszerujących przed marszałkiem Piłsudskim żołnierzy ze Szkoły Podchorążych Piechoty, która wówczas mieściła się przy Alei Szucha. Żołnierz z lewej strony, niosący sztandar, to Stanisław Iwanowski.

- Pamiętam, że tata bardzo cieszył się z tego zdjęcia i z faktu, że mógł wtedy maszerować przed marszałkiem. To było dla niego wielkie przeżycie - opowiada pani Grażyna. - Niestety, żadnych więcej szczegółów związanych z tym zdjęciem nie pamiętam. Nie wiem, z jakiej okazji odbyła się ta defilada. Jedyne co jeszcze zapamiętałam to fakt, że fotografia ta została zrobiona na Polach Mokotwskich.

Stanisław Iwanowski urodził się w 1902 roku w Grodnie. Potem wraz z rodziną przeniósł się w okolice Warszawy. Wybrał karierę w wojsku i po skończeniu nauki został oficerem w Szkole Podchorążych Piechoty. Co ciekawe szkoła ta została przeniesiona do podwarszawskiego Komorowa po tym, jak w czasie majowego zamachu w 1926 roku opowiedziała się przeciw Piłsudskiemu. Za karę została zlokalizowana poza stolicą.

Jak wspomina Grażyna Dolińska jej ojciec z czasów przedwojennych dumny był szczególnie z jednego wydarzenia. Otóż znalazł się on w składzie delegacji, która sprowadziła do Warszawy zwłoki bezimiennego żołnierza z Cmentarza Obrońców Lwowa. Spoczęły one w Grobie Nieznanego Żołnierza (ten został uroczyście odsłonięty 2 listopada 1915 roku). W czasie walk w 1939 roku Iwanowski zniszczył kilka niemieckich czołgów, za co dostał krzyż Virtutii Military (ale zawierucha wojenna nie pozwoliła mu go odebrać). W 1942 roku trafił do obozu w Oświęcimiu.

W 1944 roku opuścił Auschwitz i przetransportowano go do Buchenwaldu. Przeżył wojnę, podobnie jak jego najbliższa rodzina. Wszyscy spotkali się w 1945 roku w Koszalinie. Stanisław Iwanowski zmarł w 1985 roku. Dożył sędziwego wieku, doczekał się wspaniałej rodziny, wnuków. Został już w Koszalinie na zawsze, przez długi czas pracował jako kierownik w Koszalińskiej Rozlewni Oleju.

- Zostało po nimi kilka pięknych zdjęć, między innymi to z defilady przed marszałkiem Piłsudskim. Pomyślałam, że miło by było, gdyby przed Świętem Niepodległości zobaczyli je Czytelnicy "Głosu Koszalińskiego" - mówi pani Grażyna.
My ze swej strony bardzo dziękujemy za tą niezwykłą fotografię.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!