Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekspert: ścięto 2791 drzew

Jakub Roszkowski
Teren przy ul. Kołobrzeskiej w Białogardzie, należący do miasta, z którego w ubiegłym roku zniknęło ponad 2000 drzew. Policja i prokuratura sprawdzają, kto tego dokonał.
Teren przy ul. Kołobrzeskiej w Białogardzie, należący do miasta, z którego w ubiegłym roku zniknęło ponad 2000 drzew. Policja i prokuratura sprawdzają, kto tego dokonał. Grzegorz Galant
Policja i prokuratura badają, kto i na czyje polecenie wyciął drzewa w Białogardzie. Nie chodzi tu o kilka brzóz, ale 2791 pniaków, z czego 1135 to drzewa powyżej 10 lat.

I o tych 1135 drzew, które miały więcej niż 10 lat, będą pytali policjanci i prokuratorzy. Bo na ich wycięcie trzeba mieć pozwolenie. Ale nikt takiego nie wydał. Pierwsze przesłuchania już nawet się odbyły. Ale po kolei.

Do wycinki doszło jeszcze w ubiegłym roku, na potężnym terenie należącym do miasta. Sprawą zainteresował się najpierw Szczepan Jonko z lokalnej gazety. - Przetrzebiony został ogromny teren, więc zainteresowałem się tą sprawą i wysłałem pisma do starostwa i Urzędu Miasta, żeby mi wyjaśnili, kto i dlaczego to zrobił. Wciąż mnie jednak zbywano, więc ostatecznie napisałem skargi. I wtedy dopiero sprawa nabrała nieco rozpędu - relacjonuje.

Wycinki dokonano na terenie miejskim przy ul. Kołobrzeskiej. To trasa przelotowa z południa regionu nad morze, uczęszczana, w pobliżu znajduje się się supermarket, a także lokalna ciepłownia. - Również zaintersowałem się sprawą i złożyłem pisma do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, by się temu wszystkiemu przyjrzeli - mówi nam Robert Borkowski, radny miejski z Białogardu. - Inspektorat, dowiedziałem się, skierował zapytania do starostwa powiatowego, bo jeśli wycinka została dokonana na terenie miejskim, to właśnie starostwo powinno wydać na nią zgodę.

W starostwie odpowiedzieli jednak, że żadnych zgód nie wydawali. I wezwali eksperta z zakresu dendrologii, by sprawdził co dokładnie zostało wycięte. Jego ekspertyza jest obszerna. Biegły stwierdza, że na terenie pozostało 2791 pniaków po ściętych drzewach, w tym 1135 pniaków drzew powyżej 10 lat. Biegły potwierdził, że wszystkie drzewa musiały być wycięte w tym samym okresie.

- Ponieważ postępowanie administracyjne w urzędach wciąż trwa, zgłosiłem zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury - mówi dalej radny Borkowski. - Byłem już nawet przesłuchany w tej sprawie.

Zgłoszenie - na policję - złożyło też miasto. W ratuszu przyznają, że pojawiła się u nich firma, która miała jednak usunąć z tego terenu tylko drzewa owocowe oraz te, które miały mniej niż 10 lat. Bo na to pozwolenia na wycinkę nie trzeba uzyskać. Kto więc wyciął pozostałe drzewa?

Według naszych nieoficjalnych informacji przedstawiciel firmy, która pracowała na tym ternie, zaprzecza, by to oni wycięli wszystkie drzewa. Ale jest też prawdopodobnie film, nagrany telefonem, na którym widać coś więcej. Do sprawy więc wrócimy.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!