Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorąco na naukowej prelekcji, czyli jak uratować jezioro Jamno?

Jakub Roszkowski
Nie ma wątpliwości, że jezioro Jamno wymaga rekultywacji, by stało się atrakcją turystyczną. Żeglarze przypominają też, że akwen musi mieć żeglarskie połączenie z Bałtykiem
Nie ma wątpliwości, że jezioro Jamno wymaga rekultywacji, by stało się atrakcją turystyczną. Żeglarze przypominają też, że akwen musi mieć żeglarskie połączenie z Bałtykiem Radek Koleśnik
Miało być przede wszystkim o rekultywacji jeziora, ale wiadomo, tu są wrota sztormowe. Ta konstrukcja budzi największe emocje, co pokazała ostatnia debata naukowców.

Zaczął spokojnie, i nic nie zapowiadało, że będą wielkie emocje, Artur Wezgraj, kanclerz Politechniki Koszalińskiej, współorganizator seminarium. To właśnie na tej koszalińskiej uczelni odbywało się naukowe spotkanie poświęcone możliwościom rekultywacji jeziora Jamno.

Zepsuliśmy, naprawmy

- Wszyscy w regionie jesteśmy przekonani, że Jamno to niezwykle ważny element, mający decydujące znaczenie dla rozwoju turystyki - mówił Artur Wezgraj. - I nie jest dziś istotne, w jaki sposób doszło do stanu istniejącego. Istotne jest, co zrobić, by to jezioro dla nas odzyskać i uczynić głównym elementem rozwoju miasta i regionu.

Słowo wstępne wyraził też rektor PK Tadeusz Bohdal. - Nie spodziewałem się, że tak dużo osób przyjdzie na to spotkanie - podkreślił. A rzeczywiście, sala pękała w szwach. Trzeba było dostawiać krzesła, wielu stało. - To, co kiedyś zepsuliśmy - mówił dalej rektor o jeziorze - teraz musimy naprawić. W XX wieku rozwijał się przemysł i nie zwracano uwagi na otoczenie. Zanieczyszczono jezioro, my mamy wręcz obowiązek teraz spróbować je oczyścić.

Pierwszym z prelegentów był profesor Roman Cieśliński z Uniwersytetu Gdańskiego. Już na wstępie powiedział, że jeziora przybrzeżne są jego miłością. A właśnie do nich zalicza się Jamno. Stwierdził, że jest unikalne (jest 9 jeziorem w Polsce pod względem wielkości - red.). I przedstawił szereg danych technicznych, m.in. o średnim rocznym dopływie wód i ich odpływie, głębokościach, etc. Dodał, że dziś, przez zamontowanie wrót sztormowych na Kanale Jamneńskim, jezioro staje się jeziorem słodkowodnym. - Wrota spowodowały, że wzrost zasolenia, porządny wlew wód morskich, już nie występuje - dodał.

Kolejnym naukowcem, opowiadającym o jeziorze, był profesor Krystian Obolewski z Uniwersytetu Bydgoskiego. Mówił sporo o Bałtyku, prahistorii powstawania morza i jeziora. Zauważył, że 6 tysięcy lat temu obraz naszego wybrzeża był niemal identyczny jak dziś. Potwierdził słowa profesora Romana Cieślińskiego, że dziś Jamno jest klasyfikowane jako jezioro słodkowodne, izolowane, zaś izolują je od Bałtyku głośne już z powodu kontrowersji, które wywołały, tzw. wrota sztormowe.

Mamy perspektywy

Interesujące dane przekazał profesor Tomasz Heese z Politechniki Koszalińskiej. Czy są perspektywy poprawy wód w Jamnie? - zapytał. - Są dwie drogi: rzetelne badania oraz działalność administracyjna. Musimy dążyć, by administracja państwa sprzyjała naszym działaniom i celowi ekologicznemu. Rekultywacja jest jednak możliwa.

Profesor Heese przypomniał, że już kilkukrotnie próbowano rekultywować jezioro. - Niestety, redukcji osadów, które dziś są największym problemem, nie udało się dokonać. Wdrażamy oczywiście nowe metody, ale to jeszcze nie przyniosło efektów.

Naukowcy z Politechniki Koszalińskiej dokonali ponad 70 odwiertów i na ich podstawie przygotowali szczegółową mapę jeziora Jamno. Okazuje się, że osady na jego dnie mają grubość jedynie 60 centymetrów. Poniżej tego jest półmetrowa wartwa piasku plażowego. Gdybyśmy do niego dotarli, usuwając to, co ponad nim, już byłoby lepiej. Sęk w tym, że pod tym piaskiem znajduje się zatopione torfowisko. A ono ma około 5, nawet 6 metrów grubości. Gdyby je ruszyć, do jeziora zostałby wyzwolony dodatkowy ładunek fosforów, co pogorszyłoby tylko sytuację akwenu.

- Głębiej natomiast są już tylko gliny zwałowe, podstawa dna. Te gliny powodują, że dopływ wód podziemnych do jeziora jest znikomy, może nawet zupełnie niemożliwy - powiedział profesor.

Naukowiec przyznał, że choć jest to badane, nadal nie wiele wiadomo o powodach, dla których masowo kwitnie w jeziorze w ostatnich latach fitoplankton. Zauważył jednak, że z tym problemem boryka się dziś większość jezior w Polsce. - Rekultywacja jeziora na pewno, w każdym z możliwych wariantów, będzie kosztowna. Ale konsekwencją zaniechania rekultywacji będą jeszcze większe wydatki. Moim zdaniem warto więc podjąć się tego zadania, choć małymi kroczkami. To byłaby taka rekultywacja na raty - zakończył.

Kasa i dyskusja

Chwilę o możliwościach wykorzystania turystycznego jeziora mówił jeszcze Filip Gruszczyński z Zachodniopomorskiego Klastra Żeglarskiego, a po nim słowo o możliwościach dofinansowania inwestycji na Jamnie powiedział Jerzy Sarnowski, zastępca prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie. W skrócie: są możliwości otrzymania nawet sporych pieniędzy na ratowanie Jamna. Wójt Mielna Olga Roszak - Pezała potwierdziła, że Jamno jest wielką szansą na rozwój turystyki nie tylko jej gminy, ale rzeczywiście całego regionu.

I wtedy zaczęła się prawdziwa dyskusja. O głos poprosił poseł Czesław Hoc. Postawił słuchaczy i prelegentów na wyprostowane nogi, mówiąc bez ogródek, że takie seminarium, jak to, na które został zaproszony, to przykład spotkania, które nigdy nie powinno zaistnieć.

- Wywody naukowe były mało konstruktywne, nie ma żadnych wniosków. Nie wiemy, dlaczego pojawiły się sinice, po prostu dlaczego jest tak źle? Wyjdziemy tylko z wątpliwościami. Moje zdanie? Postawiono wrota, które sprowadziły na jezioro same problemy. Należało wszystko pozostawić naturze, a nie ingerować.

Kanclerz Artur Wezgraj próbował tłumaczyć: - Naszym celem jest dziś zbudowanie koalicji dla przyszłości Jamna, bez względu na to, co wydarzyło się w przeszłości. Profesor Heese dodawał: - Jamno, jeszcze 300 lat temu, było zatoką morską, a Koszalin wynajmował piratów, którzy m.in. napadali i rabowali Kołobrzeg (poseł Hoc jest z Kołobrzegu - dop. red.). Panie pośle, jezioro się zmienia, jego brzeg jest coraz bardziej zurbanizowany i musimy tego bronić. Wrota sztormowe ma Amsterdam, Londyn. Klimat się zmienia, poziom wód rośnie, musimy więc działać. Mieszkańcy chcą dziś spać spokojnie. Wrota bronią ich przed powodzią. Czy mają coś wspólnego z zanieczyszczeniem jeziora? W całej Europie dochodzi dziś do permanentnych zakwitów sinic. Pamiętajmy, że od 100 lat cały region zanieczyszczał Jamno. Wrota są tu dopiero od dwóch lat.

- Gdyby wrót sztormowych nie było, dziś mówilibyśmy o zniszczeniach, jakich mógł dokonać choćby huragan Ksawery. Jeśli więc nie chronilibyśmy wybrzeża, to nie moglibyśmy dziś mówić o Jamnie w kontekście atrakcji turystycznej. A po to tu dziś jesteśmy - zauważył Piotr Jedliński, prezydent Koszalina.

Poseł Czesław Hoc nie odpowiedział. W międzyczasie opuścił spotkanie.

- Są różne oceny wrót, w podtekście jest polityka. My robimy jednak plan na przyszłość - zakończył Wezgraj.

O Jamnie w liczbach i szczegółach

* Jamno jest jeziorem przybrzeżnym. Jego powierzchnia wynosi ponad 2.200 hektarów.

* Zajmuje 9. miejsce w Polsce pod względem powierzchni, a 3. miejsce w województwie zachodniopomorskim.

* Objętość wody w zbiorniku wynosi około 31. 528,0 tys. metrów sześciennych.

* Średnia głębokość zbiornika to 1,4 m, a maksymalna głębokość to 3,9 metra.

* Lustro wody Jamna znajduje się na wysokości 0,1 m n.p.m. Jezioro powstało z dawnej zatoki morskiej.

* Całkowita powierzchnia zlewni jeziora wynosi ponad 500 kilometrów.

* Do jeziora uchodzą dwie rzeki: Dzierżęcinka i Unieść oraz struga Strzeżenica, a także Kanał Dobiesławiec i Kanał Łabusz.

* Jamno jest połączone z Morzem Bałtyckim poprzez kanał. Ten kanał wykopali w 1913 roku mieszkańcy nieistniejącej już miejscowości Czajcze, gdy mieli już dość ciągłego zalewania ich rodzinnych domów.

* Jeszcze w 1996 roku badania wód jeziora wykazywały, że są to wody pozaklasowe. W 2006 roku, po ponownym badaniu, stwierdzono, że woda ma już III klasę czystości. Przywrócono więc możliwość uprawiania sportów na akwenie.

* Z Jamnem graniczą cztery samorządy: gmina Mielno, gmina Będzino, gmina i miasto Sianów oraz miasto Koszalin.

* Nazwę Jamno wprowadzono urzędowo w 1948 roku, zastępując poprzednią, niemiecką nazwę Jamunder See.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!