Do masakry miało dojść w marcu 1945 roku, tuż po wkroczeniu do Koszalina wojsk radzieckich. W budynku obecnego liceum znajdował się wówczas lazaret. Przed zbliżającym się frontem Niemcy ewakuowali lekko rannych. Tych w ciężkim stanie zostawili na łasce Rosjan.
Ci jednak nie mieli zamiaru jej okazywać. Podpici wpadli do budynku. Z początku krzyczeli i grozili. Potem wystrzelali wszystkich niemieckich żołnierzy. To jednak nie były jedyne ofiary napaści. Opiekujące się rannymi pielęgniarki powiesiły się z lęku przed zbiorowym gwałtem.
Ocalała tylko kucharka z kilkuletnią córką. Obie podczas masakry ukryły się w szafie. Po latach córka napisała list do pewnego człowieka w Niemczech. Ten zainteresował sprawą mordu jedną z lokalnych gazet, która kilka lat temu opublikowała całostronicowy artykuł poświęcony tym tragicznym wydarzeniom.
Artykuł zaintrygował koszaliński oddział Instytutu Pamięci Narodowej, którego pracownicy rozpoczęli śledztwo w tej sprawie. Dotarli do człowieka, który dostał wspomniany list, ale nie udało im się odnaleźć i porozmawiać z jego autorką. Jednak to właśnie dzięki temu listowi wiadomo, ilu dokładnie było w lazarecie w tym czasie rannych, niemieckich żołnierzy - matka ocalałej dziewczyny robiła każdego dnia 29 kaw. Koszalińskim prokuratorom udało się też ustalić, że pierwszym miejscem złożenia ciał pomordowanych było boisko szkolne. Kilka miesięcy później szczątki zostały wykopane i umieszczone w innym miejscu.
W jakim? Do dziś nie ma stuprocentowej pewności. Najprawdopodobniej zwłoki przenieśli pierwsi przybyli do Koszalina Polacy pod ścisłym nadzorem Rosjan. Istnieją też pewne poszlaki, że pomordowani żołnierze spoczęli w zbiorowej mogile na terenie obecnego cmentarza komunalnego. To, że ciała zostały przeniesione zdaje się potwierdzać fakt, że podczas budowy hali sportowej, tuż obok budynku szkoły, nie natrafiono na jakiekolwiek kości.
A w której części budynku zastrzelono rannych żołnierzy? To także nie jest do końca pewne. Być może, że stało się to w holu, gdzie było najwięcej miejsca do ustawienia jak największej liczby łóżek z rannymi.
Ostatecznie, po kilkumiesięcznym śledztwie, IPN umorzył postępowanie w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?