Do tego niecodziennego spotkania doszło jakiś czas temu. Bogumiła Dzięgielska - Ściepko już wcześniej umówiła się z proboszczem parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, że będzie pielęgnować kwiaty rosnące w pobliżu kościoła. - Sama to zaproponowałam zupełnie bezinteresownie. Lubię kwiaty i chciałam o nie zadbać, bo znam się na tym i umiem to robić - mówi.
Podczas jednej z pielęgnacji podszedł do niej starszy mężczyzna. Okazało się, że był Niemcem. Gdy oboje przeszli na język angielski dowiedziała się, ze nazywa się Walter Friedrich, ma ponad 80 lat, a przed wojną mieszkał w Koszalinie, w którym się urodził. Co więcej jego ojciec był wieloletnim pastorem koszalińskich protestantów, a ich świątynia została wybudowana w 1926 roku i została usytuowana w miejscu, gdzie dziś stoi kościół Podwyższenia Krzyża Świętego przy ulicy Franciszkańskiej.
- Był bardzo wzruszony. Dał mi zdjęcia tamtej świątyni tuż po jej wybudowaniu. Mówił, że w Koszalinie jest pierwszy raz od czasów wojny - opowiada koszalinianka. Pani Bogumiła skontaktowała go także z koszalińskimi ewangelikami i Maciejem Sprutą, szefem Stowarzyszenia Przyjaciół Koszalina, który już od wielu lat dba o wzajemne kontakty pomiędzy dawnymi, przedwojennymi mieszkańcami ze współczesnymi koszalinianami. - Spotkanie było bardzo sympatyczne i miłe. Starszy pan opowiedział trochę o dawnym Koszalinie i swojej rodzinie - relacjonuje Maciej Sprutta.
Jakie były dalsze, powojenne losy świątyni widocznej na zdjęciu? Otóż w 1945 roku, gdy do Koszalina przyjechali pierwsi Polacy, kościół ten stał się kościołem katolickim w utworzonej właśnie parafii pod wezwaniem świętego Józefa.
W 1954 roku świątynia stała się kościołem parafialnym parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego. W latach 1972- 1974 w jednym z pomieszczeń mieszkalnych mieszkał ksiądz biskup Ignacy Jeż, nowo powołany ordynariusz nowo utworzonej diecezji koszalińsko- kołobrzeskiej. W 1974 roku do parafii przeprowadzili się franciszkanie, którzy dotąd opiekowali się parafią katedralną. Niedługo po tym rozpoczęła się budowa nowego kościoła, który dziś stoi w tym miejscu.
- Co ciekawe nie obyło się wówczas bez pewnych kłopotów - opowiada Maciej Spruta. - Otóż ówczesna komunistyczna władza nie chciała się zgodzić na postawienie kolejnego kościoła w Koszalinie. Zgodziła się tylko na jego rozbudowę. Oficjalnie franciszkanie na to poszli, a nieoficjalnie, krok po kroku, wybudowali zupełnie nowy kościół. Po tamtym starym zostały tylko takie zdjęcia jak to, które zostawił nam nasz gość z Niemiec - dodaje.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?