Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia: Szczecineckie cmentarze

Rajmund Wełnic [email protected]
Widok zdewastowanych mogił na niemieckim cmentarzu w Szczecinku w roku 1923 (w tle widoczna wieża kościoła).
Widok zdewastowanych mogił na niemieckim cmentarzu w Szczecinku w roku 1923 (w tle widoczna wieża kościoła). Archiwum Państwowe
Co jakiś czas opinią publiczną wstrząsają informacje o wandalach dewastujących cmentarze. Plaga ta nie zaczęła się dziś - wielkich zniszczeń na niemieckim cmentarzu w Szczecinku dokonywano już przed wojną.

W zbiorach szczecineckiego Archiwum Państwowego zachowały się akta głośnej sprawy, która wstrząsnęła ówczesną opinią publiczną miasta. W roku 1923 kilku pijanych mieszkańców Szczecinka wybrało się na cmentarz przy dzisiejszej ulicy Lipowej. Ich spacer między cmentarnymi alejkami przypominał przejście tajfunu. Niszczyli wszystko co stanęło im na drodze. Na zachowanych zdjęciach, będących dowodami w późniejszym procesie, widzimy połamane żeliwne krzyże, poprzewracane tablice nagrobne, podeptane mogiły. Widok dla statecznych niemieckich mieszczan musiał być szokujący.

Dzięki fotografiom - szkoda jedynie, że wykonanymi z takiej okazji - wiemy dziś jak wyglądała dawna szczecinecka nekropolia. Jeszcze na początkach XIX wieku zmarłych mieszkańców Szczecinka chowano w pobliżu kościoła pw. świętego Mikołaja, w samym centrum miasta. I dziś zdarza się, że przy okazji rozmaitych prac ziemnych w pobliżu muzealnej wieży św. Mikołaja (jedyna pozostałość po kościele) oczom zdumionych robotników ukazują się pożółkłe kości. Cmentarz przeniesiono na obrzeża miasta ze względów sanitarnych i braku miejsca. Miejsce wybrano urokliwe, położone na kilku wzniesieniach, choć na początku teren był niemal zupełnie pozbawiony drzew, które dziś dodają uroku szczecineckiej nekropolii.

Także po wojnie nowi obywatele grodu nad Trzesieckiem chowali swoich zmarłych bliskich na cmentarzu przy Lipowej. Nowe groby zaczęły stopniowo zajmować miejsce niemieckich mogił. Stara nekropolia, jak wiele innych na tych terenach, znikała z roku na rok coraz bardziej. Jeszcze w latach 70. minionego stulecia dzieci bawiły się wśród zapomnianych i zarośniętych krzakami mogił pozostałych na wzgórzu obok ogródków działkowych. Sam pamiętam jak z trudem odczytywałem obco brzmiące nazwiska pisane gotykiem.
Los kamiennych nagrobków bywał niekiedy straszny. Fragmenty płyt z napisami używano często jako materiał brukarski (dziś jeszcze można odnaleźć takie kostki brukowe obok liceum księżnej Elżbiety). Inne trafiały do warsztatów kamieniarskich, ale większość po prostu bezmyślnie zniszczono w ramach usuwania śladów niemczyzny. Sporo nagrobków przerobiono też na pomniki cmentarne nowych mieszkań-ców Szczecinka, zwłaszcza w latach tużpowojennych.

Dopiero w latach 90. XX wieku zebrano kilkadziesiąt ocalałych nagrobków i na wzgórzu górującym nad cmentarzem urządzono lapidarium przypominające dawnych mieszkańców Szczecinka.
Przez blisko 70 lat nowy cmentarz rozrósł się bardzo i sięga dziś linii kolejowej na Kołobrzeg. Na 17 hektarach jest ponad 20 tysięcy mogił.

Niedługo nekropolia się zapełni - mimo tworzenia nowych kwater - i konieczne było przygotowanie nowego miejsca pochówków. Miasto urządziło je za torami kolejowymi, między ulicą Słupską a osiedlem Marcelin. Na razie jednak nikt nie zdecydował się tu na pochówek.

Być może problem braku miejsca rozwiązałoby kolumbarium, czyli ściana z miejscami na urny z prochami zmarłych. Kilka lat temu na szczecineckim cmentarzu kolumbarium powstało, ale od tej pory na taki pochowek zdecydowało się niewiele osób. Sporo jeszcze czasu upłynie zanim kremacja zwłok przestanie się Polakom fatalnie kojarzyć z nazistowskimi obozami śmierci.

Wrócimy jednak do szczecineckich cmentarzy. Elementem na dawnym zdjęciu, który pozwolił nam dokładnie zlokalizować fragment starej nekropolii, jest wieża nowego kościoła św. Mikołaja. Ta ewangelicka wówczas świą-tynia powstała w roku 1905 zastępując stary kościół. Na współczesnej fotografii strzelista wieża kościoła pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny stoi niezmiennie w tym samym miejscu. Urosły jedynie cmentarne drzewa, a wśród nich snem wiecznym śpią razem nowi i starzy mieszkańcy Szczecinka.

Oprócz wspomnianego już cmentarza przy dawnym kościele św. Mikołaja (dziś pozostała po nim jedynie wieża współczesnego muzeum) w Szczecinku funkcjonowało jeszcze kilka innych nekropolii. Ich współczesne losy są dość makabryczne, bo wielokrotnie zdarzało się, że przy okazji różnych prac ziemnych wydobywano na powierzchnię ludzkie szczątki. Tak było m.in. w latach 80., gdy powstało osiedle mieszkaniowe przy ulicy Wodociągowej. Koparki przekopując się wówczas przez pobliskie wzgórze św. Jerzego (niemieckie Jürgenberg) wykopały masy kości, które walały się potem po całym mieście. Były to szczątki szczecineckich Żydów, którzy zapewne od XVIII wieku mieli tutaj swój cmentarz - kirkut. Dawną kaplicę cmentarną oddano po wojnie ewangelikom, którzy urządzili tutaj swój zbór. Z dawnego kirkutu ocalało kilka tablic nagrobnych - macew, które do dziś stoją na dziedzińcu muzeum. Resztę - rękami rosyjskich jeńców - na bruk przerobili w czasie wojny miejscowi naziści. Dziś o odzyskanie cmentarza stara się gmina żydowska.

Tuż obok wieczny odpoczynek znalazło 120 żołnierzy Wielkiej Armii cesarza Francuzów Napoleona, która wracała z wyprawy na Moskwę w 1812 roku. Zmarli w Szczecinku z ran, chorób i wycieńczenia. Spoczywają na wzgórzu św. Jerzego, nieopodal wieży wodociągowej, choć akurat nie w miejscu, gdzie stoi pomnik. Kilkanaście lat temu w pobliżu tego miejsca stanęło popiersie żołnierza napoleońskiego dłuta rzeźbiarza Zygmunta Wujka.

Dodajmy, że swoich zmarłych chowali na wzgórzu także niemieccy mieszkańcy Szczecinka, do czasu wytyczenia cmentarza w obecnym miejscu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!