- Wyłączyłem się z całego procesu sprzedaży z oczywistych względów. Nie ingerowałem w żaden element tej sprawy - zapewnia Krzysztof Bagiński, burmistrz Białogardu. - Kamienicę próbowaliśmy sprzedać od wielu lat. Przygotowywaliśmy przetargi. Ale nie było chętnych. Sporo osób było zainteresowanych, wycofywali się, gdy poznawali stan budynku. A ten jest naprawdę kiepski - wyjaśnia dalej burmistrz. Potwierdza, że nowym właścicielem obiektu jest jego brat.
- Żaden z zorganizowanych przetargów nie doszedł do skutku. Cena wywoławcza określona została, zgodnie z wyceną rzeczoznawcy, na 450 tysięcy złotych. Sprzedaż w tym trybie nie doszła jednak do skutku, więc ogłoszono rokowania. Zgłosiło się na nie dwóch chętnych. Mój brat zaproponował wyższą cenę i budynek został sprzedany za 250 tysięcy złotych - informuje burmistrz. - Brat jest przedsiębiorcą budowlanym, a zarazem jedyną osobą, która zechciała obiekt kupić za taką kwotę. Nie mogłem mu tego zabronić. Przecież to dorosły człowiek.
Według samorządowców z Białogardu, radnych opozycyjnych, taka operacja - sprzedaż mienia komunalnego rodzinie burmistrza - jest jednak naganna.
- Nawet jeśli wszystko zostało zrobione zgodnie z przepisami, to pozostaje niesmak - komentuje Jerzy Harłacz, wiceprzewodniczący Rady Miasta w Białogardzie. - Moim zdaniem jest to sprawa szyta grubymi nićmi i żadne wyjaśnienie nie będzie dobre. Fakt jest taki, że burmistrz sprzedał mienie komunalne swojemu bratu. Bez tych 200 tysięcy złotych budżet miasta by sobie poradził, ale teraz jest smród. I niech burmistrz nie mówi, że wymyślamy problemy. Zanim doszło do sprzedaży mógł to wszystko przewidzieć. Można było obiekt wyremontować i zrobić tam mieszkania komunalne. Przypominam, że wciąż 300 rodzin z Białogardu czeka na jakikolwiek lokal.
Burmistrz odpiera: - Pomysł dobry, ale skąd wziąć pieniądze na ten remont, który kosztowałby więcej niż budowa nowego obiektu? - pyta, przypominając jeszcze raz, że nie miał wpływu na negocjacje i nie ingerował w prywatną decyzję brata.
W budynku rozpoczął się już remont. Jest zerwany stary dach, pojawiły się nowe okna.
To atrakcyjna nieruchomość, o ciekawej architekturze, z dużą działką. Jeszcze dwa lata temu znajdowały się w kamienicy mieszkania komunalne. Ostatnia rodzina została stąd jednak przeniesiona do innego obiektu w połowie 2011 roku, zaraz po przeprowadzonej ekspertyzie stwierdzającej zagrożenie budowlane.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?