Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzenie z włosko-radziecką duszą i silnikiem od mercedesa

Jakub Roszkowski
Jakub Roszkowski
Kiedy przepływa wokół wędkarzy na łódkach, od razu zakładają kapoki
Kiedy przepływa wokół wędkarzy na łódkach, od razu zakładają kapoki Radosław Koleśnik
Kadłub łodzi leżał w błocie i pełnił rolę ogrodowego oczka wodnego. Oryginalne milicyjne malowanie kryło się pod czterema warstwami później położonej farby.

To prawdopodobnie jedyna taka łódka w Polsce, która niemal całkowicie została odrestaurowana z wykorzystaniem tylko oryginalnych części. Niemal, bo zamiast radzieckiego silnika od Gaza, Sławomir Pikuła zamontował w niej niezniszczalny silnik Mercedesa. Reszta to już wyłącznie elementy z epoki. Oddajmy mu głos.

- To mój święty Graal. Długo szukałem jej po Internecie, rozrzucałem wici po znajomych, ślęczałem nad monitorem i klikałem. I wreszcie znalazłem - opowiada żeglarz, kapitan, szef Środkowopomorskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Jej stan był oczywiście opłakany. Dno było już przegniłe, a reszta - uwierzcie - w jeszcze gorszym stanie.

Ale to była właśnie ona: SMK 75M, czyli wersja morska tej jednostki. Zbudowano ją w stoczni Marynarki Wojennej im. Dąbrowszczaków w Gdyni w 1978 roku. Jest 425. egzemplarzem z kolei.

- Mówię o niej w rodzaju żeńskim, choć tak naprawdę to kuter patrolowy, wyprodukowany w Polsce na licencji radzieckiej, a Rosjanie skopiowali go z włoskiej riwy, czyli najpiękniejszej łodzi na świecie - uważa Pikuła.

Elitarna dla służb

SMK 75M były w czasach PRL-u zarezerwowane jedynie dla wojska, milicji i pograniczników. Ta należąca dziś do Sławomira Pikuły cumuje na przystani w koszalińskim Łabuszu. I jest w barwach milicyjnych. Pikuła uszył sobie nawet specjalny mundur i czapkę. Gdy więc w takim stroju przepływa milicyjnym kutrem patrolowym obok wędkarzy, ci od razu wkładają kapoki.

- W wojsku ładowali na nią 10 chłopa plus CKM i płynęli tak na poligon. W milicji to jednak patrolowano nią akweny powolutku, by wszystko dobrze widzieć. U nas to było Rosnowo i Jamno - opowiada żeglarz.

SMK kapitana Pikuły nie jest na sprzedaż, ale poproszony o podanie ceny, żeglarz nie waha się ani sekundy: 60 tysięcy złotych. Wsadził w nią naprawdę mnóstwo pracy i pieniędzy, szybę z grubej pleksi naginał z trzema kolegami.

- Pojechałem do gościa, który zajmuje się takimi sprawami. Pokazałem mu ramę i mówię, że trzeba w nią wsadzić tę grubą pleksi. On, że dla tych wygiętych owiewek do SMK to specjalne piece kiedyś budowano, ale że spróbuje. Spróbował. I tyle. Nie udało się. Musieliśmy to zrobić sami. Tu trochę pękła przy naginaniu - pokazuje palcem na lewy dolny narożnik. - Ale prawie nie widać - śmieje się.

Wszystko pasuje

Kierownica jest od warszawy. To marka samochodu, który produkowano w czasach PRL-u. Z kolei wskaźniki są z nysy, dostawczaka, też produkowanego w czasach PRL-u.

- Wtedy tak się właśnie robiło, że części pasowały do wszystkiego: do osobowej warszawy, dostawczego żuka i nysy, a nawet do kutra patrolowego - przypomina z uśmiechem dawne czasy Pikuła.

Tak czy owak, wszystko jest oryginalne, choć poskładane z różnych maszyn i urządzeń.

- No dobra, zamontowałem tu jeszcze taki ładny podłokietnik z opla merivy. Wiem, ktoś może powiedzieć, że to bezczeszczenie klasyki, no ale akurat w tej kwestii nie mogłem się powstrzymać…

Polska riwa pali około 15 litrów ropy na godzinę. Sporo. Ale może pływać nawet przy szóstce w skali Beauforta. Można nią spokojnie popłynąć na przykład na Bornholm. Z Mielna zajmie to 2,5 godziny. SMK płynie około 45 km/h.

Szaleństwo nie jest na sprzedaż

Był w latach 70. ubiegłego wieku w Polsce serial telewizyjny zatytułowany „Szaleństwa Majki Skowron”, w którym ojciec głównego bohatera był milicjantem w służbie wodnej. I wszyscy chcieli mieć wtedy motorówkę. Czy to była SMK-a?

- On akurat pływał wodolotem Wołga, z silnikiem 75 KM. No i powiem, że to już jest rarytas. Kosztuje 60-70 tysięcy złotych i to w stanie agonalnym. Właściwie to jest nie do dostania. Ale, jak ja to zawsze powtarzam, nie sprzedawajmy swoich marzeń. Jak się czegoś zapragnie, to jest wielka szansa, że to zdobędziemy - kończy nasz rozmówca.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marzenie z włosko-radziecką duszą i silnikiem od mercedesa - Plus Głos Szczeciński