Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Matki, żony, kochanki, PARTYJNE towarzyszki

Jarosław Jurkiewicz [email protected]
- Kobiety muszą uwierzyć we własne możliwości - uważa Monika Baumann.
- Kobiety muszą uwierzyć we własne możliwości - uważa Monika Baumann. Radek Koleśnik
Są spełnionymi matkami, nie narzekają na biedę i przekonują, że nie mają powodu, by nienawidzić mężczyzn. Ale zakładają Partię Kobiet.

- Bo to, że nam w życiu wolno mniej, kołacze się nawet w kobiecych umysłach - mówią.

"Polska jest kobietą" - to hasło rzucone kilka tygodni temu przez Manuelę Gretkowską ruszyło lawinę. Manifest pisarki stał się początkiem nowego ruchu społecznego, który ma walczyć z dyskryminacją kobiet. Szybko też pojawił się pomysł na nową partię. W kilka tygodni pod wnioskiem o jej rejestrację udało się zebrać kilka tysięcy podpisów poparcia (potrzeba tysiąc). Od początku lutego Partia Kobiet działa już oficjalnie i ma w kraju ponad 500 kół.

My to większość
- Polska jest kobietą, bo większość Polaków to kobiety. Nazwa naszego kraju też jest rodzaju żeńskiego. Czy potrzeba czegoś więcej? - wylicza Monika Baumann, założycielka i liderka struktur partii w regionie koszalińskim.
Na pierwszą rozmowę umawiamy się w holu koszalińskiego kina Kryterium (partia nie ma jeszcze siedziby). Baumann przekonuje, że partia jest potrzebna nie tylko po to, by walczyć o przestrzeganie praw kobiet, ale również, by przebudować świadomość Polaków. Przede wszystkim, by zerwać ze stereotypem, który kobietom nakazuje nie wychylać nosa poza garnki i pieluchy.
Pani Monika od kilku lat pracuje w sklepie z komputerami. Zapewnia, że z kolegami z firmy ułożyła sobie stosunki po partnersku. Na relacje z szefem też nie może narzekać.

- Wielokrotnie jednak zdarza się, że kiedy klient ma wybór, odruchowo kieruje się do kolegi. Ludzie nie potrafią uwierzyć, że kobieta też może znać się na komputerach - tłumaczy. - A ja jeżdżę na szkolenia, staram się być dobra w tym, co robię. Spotykam zresztą także inne kobiety, które z pasją wykonują ten zawód.
Liderka partii ubolewa jednak, że w umiejętności kobiet nie wierzą one same. Wspomina, że kilka lat temu pojechała do jednej z firm, by usunąć awarię systemu komputerowego. - Szefowa firmy powiedziała, że nie będzie ze mną rozmawiać. Potraktowałam sprawę ambicjonalnie, usterka zresztą była dość prosta - opowiada.

My mamy własne zdanie

Partia się tworzy

W Koszalinie chęć przystąpienia do nowej partii zadeklarowało 40 osób (są wśród nich dwaj panowie). Szefem koszalińskiego koła została Aleksandra Urbanowicz. W regionie koła powstają także w Kołobrzegu (liderką jest Katarzyna Wychodnik) i w Sławnie (Iwona Najda).
W kraju struktury Partii Kobiet zawiązały się niemal we wszystkich dużych i średnich miastach (w Łodzi np. chce do niej przystąpić 400 osób). Są także tymczasowe oddziały m.in. w USA, Niemczech i Irlandii (Ambasada Szwecji w Warszawie wyraziła chęć pomocy w szkoleniu liderek ruchu).
Wśród sympatyczek partii są m.in. aktorki Joanna Brodzik, Grażyna Szapołowska, Beata Tyszkiewicz, Magda Stużyńska, piosenkarki Ka-
yah i Anna Maria Jopek.

Inicjatorki Partii Kobiet dążą też, a może przede wszystkim, do przemiany obyczajowej. - Chcemy, by kobiety mogły same o sobie decydować, by przestały być traktowane jak przedmiot. To one same powinny na przykład móc postanowić, czy chcą urodzić dziecko. Ich ciało należy przecież do nich - mówi Baumann.
Właśnie dlatego, jak twierdzi, w Polsce powinno zostać przeprowadzone referendum, dzięki któremu dowiedzielibyśmy się w końcu, co kobiety myślą o aborcji. Do tej pory decydowali o tym posłowie, a to w 80 procentach mężczyźni.

Jest przekonana, że takie nastawienie wcale nie kłóci się z katolickim światopoglądem. Na przestrzeni lat - twierdzi - podejście do religii uległo zmianie. - Bóg dał nam prawo wyboru - tłumaczy. - Ja nigdy nie pozbyłabym się ciąży. Pozwólmy jednak, by każda kobieta decyzję w tej sprawie podejmowała w zgodzie z własnym sumieniem.
Przemiany świadomości muszą, jej zdaniem, dotyczyć nie tylko stosunku do aborcji. - Włos mi się jeżył, kiedy słuchałam niedawno w telewizji jakiejś działaczki ruchu obrony życia. Mówiła, że kobiety, które od partnerów zaraziły się wirusem HIV, są same sobie winne. A co z mężczyznami? Ich przecież nie trzyma się na sznurku.

My kochamy facetów

Monika Baumann ma dla kogo zakładać Partię Kobiet: samotnie wychowuje trzy córki. Kornelia ma dziewięć lat, Julia - sześć, Maja - cztery.
- Jak pogodzić wychowywanie dzieci z pracą i działalnością w partii? - pytam.
- Mam kochaną mamę. Dzięki jej pomocy da się to pogodzić.
Dwa tygodnie później po pierwszej rozmowie idę na organizacyjne spotkanie partii. Przychodzi ponad 20 kobiet. Wciąż nie ma siedziby, więc gościny użycza rada jednego z koszalińskich osiedli. Są urzędniczki, nauczycielki, jest była radna i sołtyska. Te kobiety nie wyglądają na zahukane. Przeciwnie: są zadbane, odważnie formułują poglądy.
Irytują się, kiedy pytam, czy chcą walczyć z mężczyznami. - Pan się spodziewał, że spotka tu kobiety, które nie znoszą facetów, są zgorzkniałe i mają pretensje do całego świata? - podejrzewa Lila Saferska (obecnie bez stałego zajęcia, do niedawna przedsiębiorca). - Przeciwnie. Kochamy facetów. Spełniłyśmy się w życiu jako matki, żony, kochanki. Tyle że do tej pory zwykle było tak, że to my otwierałyśmy drzwi, by mężczyźni mogli się realizować jako zdobywcy. Chcemy, by młodym dziewczynom w przyszłości było już łatwiej.
Do tej pory - ich zdaniem - kobiety w partiach były co najwyżej sekretarkami. Bo, jak twierdzą, nawet w mentalności kobiecej tkwi ugruntowane przez wieki przekonanie, że kobiety się nie przebiją, nie mają szans.

- Chcemy pokazać, że nie jesteśmy gorsze od mężczyzn. A ta partia nam odpowiada, bo nie jest ideologiczna - nie wiąże się z prawicą ani z lewicą - tłumaczy Iwona Najda ze Sławska pod Sławnem. Zapewnia, że w bojach politycznych jest już zaprawiona. - Startowałam w wyborach na wójta gminy Sławno. Przegrałam z człowiekiem, który ma 69 lat i został wójtem już kolejną kadencję. W gminie panuje stagnacja!

My mamy przyszłość

Mówią, że partia jest potrzebna, bo kobiety muszą mieć wpływ na tworzone prawo. - Teraz przy zmianie przepisów nikt nie pyta nas o zdanie. Nam rezerwuje się jedynie obowiązek wychowywania dzieci - buntuje się Krystyna Kielar. - A jeśli się zjednoczymy, jeśli będziemy działać razem, będziemy stanowić siłę.
- Po co walczyć o wejście kobiet do polityki, skoro one już tam są? - pytam.
- Ale nie są liderkami. Muszą się trzymać statutu partii i działać zgodnie z jej linią - odpiera nauczycielka Renata Wilant. - A tę wyznaczają faceci.

Przekonują, że kobiety powinny szerzej wejść do polityki z jeszcze jednego powodu: są w życiu publicznym uczciwsze od mężczyzn. - A poza tym faceci grzebią się w przeszłości. Nas interesuje przyszłość - dodaje Iwona Najda.
Czym konkretnie chcą się zająć? Mówią o dostępie do przedszkoli i służby zdrowia. - Konkrety? Wszyscy wiemy, że Polaków rodzi się coraz mniej. Jednocześnie jesteśmy chyba jedynym krajem w Europie, w którym zapłodnienia in vitro nie finansuje państwo. Tak jakby dla bezdzietnych małżeństw taki zabieg był fanaberią - oburza się Lila Saferska. - Z dostępem do badań mammograficznych też jest fatalnie. Jeśli na wizytę nie zapiszesz się w styczniu, to nie masz szans.
Przede wszystkim jednak chcą walczyć z dyskryminacją kobiet na rynku pracy.
- Nie jest tajemnicą, że najgorzej zarabia się w branżach najbardziej sfeminizowanych: w kulturze, szkolnictwie, służbie zdrowia, handlu. Bo my nie pójdziemy z petardami pod sejm jak górnicy czy rolnicy - mówi Renata Willant. - W kolejce do zwolnień kobiety też z reguły są na pierwszych miejscach.
Chcą równego podziału obowiązków w wychowywaniu dzieci. - Mężczyźni mogą już brać urlopy wychowawcze. Ale teraz taki facet, który idzie na urlop, przestaje być uważany za faceta - zauważa przytomnie Lila Saferska.

Wciąż za facetów uważani są natomiast ci, którzy pastwią się i znęcają nad swoimi rodzinami. - Ja jestem zafascynowana gminą, w której założono specjalny hotel dla tych domowych bandytów. Dlaczego z domów mają wciąż uciekać prześladowane kobiety i ich dzieci? - dodaje Saferska.
Jako najważniejszy cel stawiają sobie sukces w wyborach parlamentarnych. Na przygotowanie się do wyborów mają trzy i pół roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!