Mieszkańcy skarżą się na fabrykę lodów Jan w Koszalinie. Co na to właściciel?

Czego dotyczą wątpliwości mieszkańców? Hałasu, a tym samym zakłócania miru domowego przez "siedem dni w tygodniu", jak słyszymy od naszego czytelnika.

- Chodzi zarówno o głośną pracę samej fabryki, jak i dojeżdżających tam ciężarówek - mówi nam jeden z sygnatariuszy pisma, pan Zenon Wojtkiewicz.

W liście mowa jest również o nieprzestrzeganiu przez kierowców dojeżdżających do fabryki ciężarówek zakazu zatrzymywania i postoju, co utrudnia innym kierowcom przemieszczanie się wzdłuż ul. Poprzecznej.

W związku z tym mieszkańcy forsowali pomysł wybudowania drogi dojazdowej do fabryki od strony ulicy Krakusa i Wandy, która to problem hałasu dojeżdżających ciężarówek miałaby rozwiązać. Jak słyszymy w ratuszu, właściciele nieruchomości czy ich użytkownicy nie mogą samowolnie wykonywać zjazdów do swoich posesji z dróg krajowych.

- Sugestia Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w tej materii jest jednoznaczna. Zrobienie takiego zjazdu dla indywidualnych użytkowników, właścicieli prywatnych posesji, jest w przypadku ulicy Krakusa i Wandy (części DK 11) teraz niemożliwe - wyjaśnia Grzegorz Śliżewski z biura prasowego ratusza.

Wątpliwości dotyczą także legalności wybudowanych przybudówek od strony ul. Gnieźnieńskiej oraz legalności zamontowania przy ul. Poprzecznej agregatów chłodniczych. Czytelnik, pan Zenon, utrzymuje, że po 22 maja 1996 roku nie zostało wydane żadne pozwolenie na rozbudowę ani budowę nowych obiektów przy fabryce.

- Kontrola przeprowadzona w nieruchomości przy ul. Poprzecznej 4B w Koszalinie potwierdziła budowę obiektów bez pozwolenia organu administracji architektoniczno-budowlanej. Wobec powyższego organ nadzoru budowlanego podejmie czynności wynikające z obowiązujących przepisów ustawy prawo budowlane - informuje Aleksandra Ziółkowska, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Koszalinie.

Co na to właściciel firmy, pan Jan Januszewski?

- Firmę prowadzę od 35 lat, pomagają mi synowie - mówi.

- Nie poddajemy się. Żyjemy głównie z tego, co uda się zarobić w sezonie. Jakoś nikt nie miał odwagi cywilnej przyjść i powiedzieć, co mu przeszkadza w naszej działalności. Mieliśmy kontrole dotyczące przekraczania norm hałasu, ale nic nie stwierdzono - dodaje Januszewski.

Potwierdza to Grzegorz Śliżewski.

- Poziom decybeli jest w normie. Jeśli chodzi o ruch ciężarówek, to towar wyprodukowany musi być wywieziony. To normalne prowadzenie działalności. Straż Miejska nie zgłaszała nam rażących problemów w tym miejscu - dodał rzecznik.

- Na placu ustawiłem namiot, by trzymać tam kartony, dołożyłem blachę, żeby nic nie zamokło. Jak będzie trzeba, namiot zwinę. Nie uważam, bym komuś szkodził, czy utrudniał życie. Czekam na decyzje urzędników - podsumował Jan Januszewski, właściciel wytwórni lodów.