Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niejasna kwestia opieki nad chorym 75-latkiem z Bonina

Rafał Wolny
Pan Czesław jest w pełni świadomy swoich potrzeb i ograniczeń. Dlatego wolałby trafić do Domu Pomocy Społecznej, ale okazuje się, że sprawa nie jest prosta
Pan Czesław jest w pełni świadomy swoich potrzeb i ograniczeń. Dlatego wolałby trafić do Domu Pomocy Społecznej, ale okazuje się, że sprawa nie jest prosta Radek Koleśnik
Mieszkaniec Bonina miał sprzedać mieszkanie w zamian za opiekę, ale teraz woli iść do DPS. Władze gminy chcą zbadać zakres ewentualnych zobowiązań opiekunów wobec 75-latka.

Od śmierci żony, czyli od dwóch lat, pan Czesław pozostaje samotny. Niemal 75-latek, mieszkający w jednym z bonińskich bloków, był jednak dotychczas samodzielny. Wszystko zmieniło się kilka tygodni temu. - Wstałem z łóżka, nagle zasłabłem i się przewróciłem - opowiada.

Udało mu się zadzwonić na pogotowie, które zabrało go do szpitala. - Jestem po zawale, a tam dodatkowo stwierdzono u mnie kilka innych chorób i dolegliwości, w tym niewydolność nerek i lekki udar - wskazuje.

W związku z tym ostatnim, po powrocie do domu przed kilkunastoma dniami, nie jest już samodzielny. - Muszę korzystać z pomocy sąsiadów, różne sprawy na zewnątrz pomaga mi także załatwiać kolega - mówi pan Czesław.

To właśnie wspomniany kolega zaalarmował nas, że ma kłopot ze zorganizowaniem opieki dla 75-latka. - Kiedy w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej zapytałem o opiekunkę, usłyszałem, że nikogo nie przyślą, bo nie ma pieniędzy - mówi. - Podobną odpowiedź otrzymałem, kiedy poprosiłem o wzór wniosku o skierowanie do DPS.

Pan Czesław woli bowiem takie rozwiązanie. - Nie mogę cały czas polegać na sąsiadach, którzy mają swoje sprawy i obowiązki, a ja mogę pilnie potrzebować pomocy. Do tego trzy razy w tygodniu muszę jeździć do Koszalina na dializy. Przyjeżdża po mnie transport ze szpitala, ale w związku z tym, że mieszkam poza Koszalinem, jestem zabierany jako pierwszy, a odwożony ostatni, więc zabiera mi to praktycznie cały dzień. Także dlatego wolałbym trafić do domu starości w Koszalinie - przyznaje.

Pieniądze nie powinny być problemem, ponieważ ma solidną emeryturę. Otrzymał też już odpowiednie skierowanie od swojego lekarza. Chcieliśmy zapytać kierownik GOPS w Manowie, jakie ma szanse, na umieszczenie w DPS i kiedy byłoby to możliwe. Ta nie chciała jednak rozmawiać z nami na ten temat. - Poza tym do DPS-ów kieruje PCPR, a nie my - ucięła Genowefa Pelikan.

Tyle że, jeśli pan Czesław chciałby się starać o przyjecie do DPS w Koszalinie, skierować powinna go tam właśnie macierzysta opieka społeczna. Dlatego też zadzwoniliśmy do wójta Manowa z pytaniem, czy i jak gmina zamierza załatwić tę sprawę. Okazało się, że ma ona drugie dno. - Z naszych informacji wynika, że jakiś czas temu ten pan, na bardzo preferencyjnych warunkach, sprzedał swoje mieszkanie pewnemu młodemu małżeństwu, w zamian za dożywotnią opiekę nad nim - mówi wójt Roman Kłosowski. - Nikomu nie odmawiamy pomocy, ale w pierwszej kolejności musimy udzielać jej najbardziej potrzebującym. Dlatego najpierw z prawnikami dokładnie sprawdzimy dokumentację w tej sprawie i dopiero wówczas podejmiemy dalsze decyzje.

Pan Czesław przyznaje, że taką umowę zawarł. - I kiedy tylko ci ludzie mogą, to mi pomagają. Jednak są zaganiani i nie mogą być przy mnie cały czas. Poza tym wciąż muszę dojeżdżać na dializy, których wcześniej nie miałem. Z domu starości byłoby to znacznie wygodniejsze i szybsze - podkreśla pan Czesław.

Jeśli jednak wspomniana przez wójta umowa się potwierdzi, władze gminy prawdopodobnie będą starały się dopilnować realizacji zobowiązań prywatnych opiekunów wobec pana Czesława.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!