Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemieccy piloci szkolili się w Koszalinie. Unikalne fotografie

Piotr Polechoński
Nie każdy start i lądowania były udane.
Nie każdy start i lądowania były udane. Ze zbiorów Jerzego Sterczyńskiego
W tym roku minie setka rocznica wybuchu I wojny światowej. Tymczasem mało kto wie, że niemieccy piloci szkoli się też w Koszalinie. Oto seria unikalnych fotografii. W czasie I wojny koszaliński garnizon wojskowy uległ znacznemu powiększeniu. Utworzona została wojskowa szkoła pilotów. Rozlokowano ją na lotnisku, które znajdowało w kwartale ograniczonym dzisiejszymi ulicami: Morską i Przemysłową. Był to plac o trawiastym podłożu, stanowiący w rzeczywistości doświadczalne pole wzlotów przy istniejącej tam od 1908 roku fabryce części samolotowych LVG (Luft-Verkehrs-Gesellschaft mbH, Köslin), będącej filią zakładów lotniczych w Hamburgu. Na lotnisku powstały obszerne hangary dla różnych typów samolotów. Zajęcia teoretyczne odbywały się w piętrowym, murowanym budynku, przy dzisiejszej ulicy Morskiej, mieszczącym sale wykładowe. Dla kadry oficerskiej i instruktorskiej oraz personelu latającego wybudowano na obrzeżu lotniska funkcjonalne - dziś już nieistniejące - kasyno. W jego pobliżu mieściła się otoczona ziemnymi wałami strzelnica, na której ustawiono kadłub samolotu. Z zamontowanych w nim karabinów maszynowych ćwiczono strzelanie do tarcz. W czasie wojny fabryka pracowała wyłącznie na potrzeby lotnictwa wojskowego, zatrudniając w pewnym okresie prawie 1000 poborowych, pochodzących z niemal wszystkich okolic Niemiec. Adepci sztuki latania uczyli się pilotażu na różnych typach i odmianach samolotów, w tym m.in. na szkolnych i wielozadaniowych L.V.G oraz myśliwskich Albatrosach. Były to podstawowe maszyny znajdujące się na wyposażeniu niemieckiego lotnictwa wojskowego. Koszalińskie lotnisko było przystosowane także dla większych typów samolotów. Startowały z niego m.in. dwusilnikowe bombowce. Dość często dochodziło również do awarii i kraks przy lądowaniu. Niektóre z maszyn ulegały nawet całkowitemu zniszczeniu, inne udało się wyremontować. ____________ Współpraca: podpułkownik Wojciech Grobelski, doktor historii i wykładowca w koszalińskim koszalińskim Centralnym Ośrodku Szkolenia Straży Granicznej, autor książki "Historia garnizonu w Koszalinie. ___________ Za udostępnienie zdjęć serdecznie dziękujemy Jerzemu Sterczyńskiemu, naszemu Czytelnikowi i miłośnikowi historii Koszalina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!