MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nowe zamykane śmietniki w Koszalinie to kiepski pomysł. Czytelnicy narzekają

Joanna Boroń
Nowe półpodziemne śmietniki przy ul. Wańkowicza w Koszalinie
Nowe półpodziemne śmietniki przy ul. Wańkowicza w Koszalinie Radosław Brzostek
Czasem lepsze jest wrogiem dobrego. Taki wniosek wyciągnąć można z ostatnich sygnałów dotyczących nowych śmietników, które stanęły na osiedlach w Koszalinie. Po ostatnich mrozach Czytelnicy zauważyli klika minusów dotyczących tego, lepszego by się wydawało, rozwiązania.

- Jestem zwolennikiem segregacji odpadów, razem z całą rodziną to robimy. Mamy w domu trzy różne kosze na papier, plastiki i śmieci mieszane. Mam jednak wrażenie, że PGK Koszalin zamiast zachęcać, próbuje mnie do tego zniechęcić przez montaż nowych półpodziemnych śmietników. Może w założeniu miało być wygodnie, ale teraz dużo trudniej jest wyrzucić śmieci - pisze nasz Czytelnik z ulicy Wańkowicza w Koszalinie.

- Przede wszystkim, żeby je wyrzucić trzeba mieć chyba trzy ręce. Jedną, żeby kluczem uniwersalnym (który otrzymaliśmy od spółdzielni) otworzyć kosz, drugą, żeby przytrzymać klapę i trzecią, żeby wrzucić do śmietnika worek z odpadami. Klapa nie ma żadnego zatrzasku, więc bardzo łatwo opada, ale największym problemem jest klucz i zatrzask w śmietniku. Tu akurat jest sprężyna, która powoduje samozamykanie śmietniska, ale chyba jest wadliwa, bo na moim osiedlu z pięciu koszy w trzech już się zerwała - co akurat jest plusem, bo teoretycznie wystarczą dwie ręce do wyrzucenia śmieci.

Największym problemem jest jednak temperatura, Czytelnik nie ukrywa, że mrozy ujawniły największy z minusów tego rozwiązania. Oddajmy mu głos: - Najgorsze jednak jest to, że te zamki bardzo łatwo przymarzają, co można było odczuć podczas weekendowej szklanki. Na moim osiedlu gospodarz budynku musiał je na siłę otwierać i zostawić klapy otwarte, by można było śmieci wyrzucać. Porażka. Sam pomysł z kluczem też nie jest chyba najszczęśliwszy. Do tej pory każdy domownik chwytał worek, kiedy akurat wychodził z domu do pracy, czy do szkoły i wyrzucał śmieci. Teraz trzeba pamiętać, żeby wziąć klucz i odnieść go z powrotem do domu, bo jeden jest na całą rodzinę.

Mieszkaniec ulicy Kołłątaja ma bardzo podobne zdanie na temat tego wynalazku. - Zamykane śmietniki to kłopot. Z kilku powodów. Po pierwsze praktyczny. Bardzo to wszystko nieporęczne. Jedną ręką otwierasz klapę przekręcając kluczyk i w momencie, gdy chcesz wrzucić do środka śmieci, klapa opada… Druga sprawa, ludzie często zapominają kluczyka, wracają się po niego. I chodzą w tę i z powrotem. Nie wiem, czemu służyć mają zamykane pojemniki, bo z drugiej strony na mojej ulicy jest kilka zwykłych pojemników, do których - jeśli ktoś chce wrzuć odpady, może to zrobić bez problemu. Kolejna obserwacja: - Już po kilku dniach od wręczenia lokatorom kluczyków, część klap i tak była otwarta, a gdy przyszły mrozy, zamki w tych działających po prostu przymarzły.

- Zauważyłem, że kończy się to tym, że zamiast wyrzucać śmieci do wkopywanych pojemników, do których mam najbliżej, wolę przejść na drugą stronę ulicy i wyrzucić je w „tradycyjny” sposób. Nie muszę męczyć się z otwieraniem klap i nie muszę zawsze pamiętać o kluczyku - pisze nasz Czytelnik.

POLECAMY:

Gk24.pl

Zachęcamy również do korzystania z prenumeraty cyfrowej Głosu Koszalińskiego

Zobacz także: Rozmowa Tygodnia GK24. Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie o walce z paleniem w piecach niedozwolonymi rzeczami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gk24.pl Głos Koszaliński