Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent ze Szczecinka opatrzył się sam

Rajmund Wełnic
Piotr Gałecki
Piotr Gałecki Rajmund Wełnic
Mieszkaniec Szczecinka po poważnym zabiegu ortopedycznym w koszalińskim szpitalu w swoim rodzinnym mieście nie mógł się doprosić o wizytę kontrolną.

O sprawie powiadomił nas Piotr Gałecki ze Szczecinka: - 19 maja w szpitalu w Koszalinie przeszedłem zabieg ścięgna Achillesa, rutynowy, ale wymagający interwencji chirurgicznej – opowiada. - Już następnego dnia zastałem wypisany do domu, ale w wypisie podano, abym 23 maja zjawił się w poradni ortopedycznej w rodzinnym mieście na kontrolę. Oczywiście otrzymałem skierowanie.

Nasz Czytelnik z nogą w gipsie, o kulach, porusza się z trudem, ale zadzwonił po taksówkę i pojechał do przyszpitalnej poradni w Szczecinku: - Pani w rejestracji oświadczyła, że lekarz ma nie przyjmie, bo ma komplet pacjentów – mówi pan Piotr. - Po dłuższej, nieprzyjemniej rozmowie poszła do lekarza i wróciła z informacją, że najszybciej może mnie przyjąć 5 czerwca, czyli… trzy tygodnie po zabiegu. Dla mnie to niezrozumiałe, więc dalej domagałem się przyjęcia. Pani powiedziała, że leczyć powinienem się tam, gdzie byłem operowany. Nie chciała mi też wydać pisemnej odmowy przyjęcia, a na prośbę o spotkanie z dyrekcją powiedziała, że mogę iść na piętro, gdzie są biura.

Koniec końców do wizyty nie doszło. Piotr Gałecki z trudem wrócił do domu, a że z wykształcenia jest pielęgniarzem sam sobie zmienił opatrunek i założył ortezę. - Jedyne co udało mi się w przychodni załatwić to skierowanie na 5 czerwca na zdjęcie szwów – mówi i dodaje, że tak naprawdę nie ma pretensji do szczecineckich lekarzy i pani z rejestracji, bo wie że są obciążeni pracą. - To wina systemu, który sytuacji, sprawia, że gdy pacjent wymaga pilnej, ale nie natychmiastowej interwencji, jest on traktowany jak kukułcze jajo. Są też jakieś tarcia na linii Koszalin – Szczecinek i my na tym cierpimy.

Doktor Marek Ogrodziński, dyrektor ds. medycznych szpitala w Szczecinku, mówi, że nie zna przypadku pana Piotra, ale podobne sytuacje zdarzają się często: - Pacjenta po zbiegu wykonanym w innym ośrodku trudno nam „wcisnąć” w kolejkę do poradni – przyznaje. – Właściwie jest to możliwe tylko kosztem innego pacjenta, którego wypchniemy z kolejki. Proszę wtedy powiedzieć takiej osobie czekającej długo wizytę, że poczeka jeszcze trochę, bo mamy nagły przypadek. I nie są do rzadkie przypadki. Oczywiście próbujemy mimo wszystko takich pacjentów gdzieś „wcisnąć”, ale to nie jest łatwe, bo lekarze też są ludźmi i nie mogą pracować 24 godziny przez 7 dni w tygodniu. Ale, powtarzam, jest dobrą praktyką, aby osoby po zabiegach na kontrolę mimo wszystko przyjąć. Może nie od ręki, ale staramy się to robić.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!