Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasażerka kontra kierowca MZK Koszalin

Inga Domurat
Nasza Czytelniczka na tym przystanku przy Rynku Staromiejskim wsiadła do autobusu linii nr 6.
Nasza Czytelniczka na tym przystanku przy Rynku Staromiejskim wsiadła do autobusu linii nr 6. Radosław Brzostek
Pasażerka miejskiego autobusu twierdzi, że kierowca zachował się skandalicznie. Ten sytuację pamięta inaczej. MZK proponuje konfrontację.

5 lutego, po wieczornej mszy, na przystanku autobusowym przy Rynku Staromiejskim w Koszalinie, emerytka czekała na autobus, który jedzie w kierunku dworca. O godz. 18.50 przyjechała „szóstka”. - Wsiadłam do autobusu i od razu poszłam do kierowcy, by kupić bilet - mówi nasza Czytelniczka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Miałam przy sobie odliczone pieniądze. Jedną monetę jednozłotową, jedną o nominale 20 groszy, dwie 10-groszówki i jedną 5-groszową. Dałam pieniądze kierowcy, a ten zgarnął je, wrzucił do kasetki i powiedział, że brakuje 10 groszy. Byłam zaskoczona. Z pełnym przekonaniem oznajmiłam mu, że dostał ode mnie całą kwotę. I wtedy usłyszałam, że jak nie dam 10 groszy, to nie dostanę biletu. Dlaczego miałam kierowcy dać dla świętego spokoju te 10 groszy, skoro dostał ode mnie 1,45 zł na bilet? - zadaje pytanie nasza Czytelniczka. - Nie dałam, a wtedy kierowca rzucił na podłogę monetę 1-złotową i kazał mi wysiąść.

Pasażerka upomniała się o resztę i spytała, jak twierdzi, kierowcę, dlaczego ten jej nie wydał. - Byłam zdenerwowana, nigdy wcześniej nie spotkało mnie coś takiego - opowiada. - Czułam się upokorzona. Ze względu na moje chore nogi chciałam podjechać ten jeden przystanek. Chciałam kupić bilet, dałam pieniądze, a potem złotówki musiałam szukać na podłodze i wysiąść. Straszne. Kierowca na mnie krzyczał, ja na niego, bo nie oddał mi tych drobniejszych monet. Kiedy wysiadłam z autobusu, to się popłakałam z tych nerwów.
Nasza rozmówczyni mówi, że to było straszne przeżycie. - Zostałam na tym samym przystanku. Musiałam czekać na kolejny autobus. Nogi bolały bardzo. Nie doszłabym do domu - kończy swoją wersję zdarzeń.

O tym zdarzeniu poinformowaliśmy Miejski Zakład Komunikacji w Koszalinie. Opisaliśmy wersję Czytelniczki, prosząc o wyjaśnienie tej sytuacji. Bo przecież o wiele prościej dla kierowcy było przeliczyć pieniądze przy pasażerce, jeszcze przed zgarnięciem ich do kasetki z innymi monetami. Może wtedy dałoby się uniknąć tej bardzo przykrej i krępującej sytuacji dla pasażerki, ale i oskarżeń kierowanych w stronę kierowcy.

Oto odpowiedź, którą otrzymaliśmy od Anny Makochonik, rzecznik MZK w Koszalinie: „Sprawę wyjaśniliśmy z kierowcą autobusu. Przebieg sytuacji, wedle jego relacji, wyglądał inaczej, niż w wersji opisanej przez Pasażerkę. Rzeczywiście, powstał problem z niedopłatą przy zakupie biletu, jednak kierowca twierdzi, że starał się go wyjaśnić - bezskutecznie. Nie kazał Pasażerce wysiąść z autobusu, zrezygnowała ona z dalszej jazdy sama. Niestety, akurat ten autobus nie jest wyposażony w system monitoringu, zatem nie możemy odtworzyć zdarzenia. Zapraszamy za to Pasażerkę w wybranym terminie do siedziby MZK w Koszalinie na konfrontację z kierowcą, podczas której będziemy mogli sprawę zweryfikować. Jednocześnie zaznaczam, że w żadnym wypadku kierowca nie chciał Pasażerki urazić, a jeśli tak mimo wszystko się stało - przepraszamy.”

Przekazaliśmy naszej Czytelniczce informacje o tym, że MZK proponuje jej konfrontację z kierowcą. Teraz od niej zależy, czy zdecyduje się na takie spotkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!