Chodzi o Dariusza B., który wystawiał m. in. zaświadczenia lekarskie potrzebne chorym do złożenia przed komisją wojskową i w ZUS. - Na razie w grę wchodzą dwa przypadki - mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Jeden z 2003 roku, drugi z 2005 roku. Jeden dokument trafił do komisji poborowej, drugi był przedłożony w ZUS. Lekarz wpisał w tych zaświadczeniach rozpoznane dolegliwości, których w rzeczywistości nie było.
Ile Dariusz B. zarabiał na wystawianiu takich "kwitów"? Ile osób skorzystało z jego tzw. pomocy? Czy w ogóle się przyznaje do zarzutów? - Na te pytania jeszcze za wcześnie, gdyż przesłuchanie zostało przerwane - mówi R. Gąsiorowski.
Dodajmy, że Dariusz B. był też biegłym sądowym i współpracował z komendą policji w Świdwinie. Tu wystawiał opinie w sprawach wyjaśnianych przez policjantów. Prokuratura nie ma wyjścia - będzie musiała dokumentację dokładnie sprawdzić. Niewykluczone, że lista zarzutów powiększy się wówczas o kolejne sfałszowane ekspertyzy.
- Współpracowaliśmy z tym lekarzem przez ostatnie dwa lata - mówi Robert Naumiec, zastępca komendanta świdwińskiej policji. - Wystawiał orzeczenia potrzebne w przypadku zgonów, wypadków, urazów, których okoliczności wyjaśnialiśmy. Nie sądzę, by wydane ekspertyzy w tych sprawach zostały unieważnione, ale o tym zadecyduje sąd.
Dariusz B. przebywa obecnie na oddziale kardiologii w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie. Nie wiadomo, ile dni tu spędzi. - Dopiero jak lepiej się poczuje, wznowimy przesłuchanie - dodaje prokurator Gąsiorowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?