MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Półtora miliona za nielegalną wycinkę. Policja nie ustaliła sprawcy

Rafał Wolny [email protected]
Te zdjęcia oraz kilka innych z miejsca wycinki otrzymaliśmy już po naszej sierpniowej publikacji. Czytelnik zrobił je w lutym i w marcu.
Te zdjęcia oraz kilka innych z miejsca wycinki otrzymaliśmy już po naszej sierpniowej publikacji. Czytelnik zrobił je w lutym i w marcu. Nadesłane przez Czytalenika
Ponad półtora miliona złotych zapłaci sprawca nielegalnej wycinki i kradzieży drzew. Pod warunkiem, że zostanie złapany, bo pół roku od zdarzenia gmina i policja nic nie ustaliły.
Te zdjęcia oraz kilka innych z miejsca wycinki otrzymaliśmy już po naszej sierpniowej publikacji. Czytelnik zrobił je w lutym i w marcu.
Te zdjęcia oraz kilka innych z miejsca wycinki otrzymaliśmy już po naszej sierpniowej publikacji. Czytelnik zrobił je w lutym i w marcu. Nadesłane przez Czytalenika

Te zdjęcia oraz kilka innych z miejsca wycinki otrzymaliśmy już po naszej sierpniowej publikacji. Czytelnik zrobił je w lutym i w marcu.
(fot. Nadesłane przez Czytalenika)

Sprawa wyszła na jaw po naszej sierpniowej publikacji, w której opisaliśmy, że z historycznego szlaku w okolicach Połczyna Zdroju "zniknęło" kilkadziesiąt starych drzew. Chodzi o polną drogę od ul. Chrobrego wzdłuż dawnych łąk miejskich w kierunku Dziwogóry. Wycięto rosnące po jednej jej stronie kilkudziesięcioletnie drzewa, a ślady tego procederu próbowano ukryć.

Po artykule dostaliśmy zdjęcia zrobione w tym miejscu przez przypadkowego spacerowicza (fotografował pobliską ścieżkę rowerową i nie przypuszczał, że drzewo może pochodzić z nielegalnej wycinki). Wynika z nich, że do wycinki doszło w lutym, a przygotowane do wywozu drewno leżało w okolicy przez miesiąc.

Mniej więcej w tym samym czasie trwało usuwanie samosiejek z graniczącego z drogą pola, ale jego właściciel (prywatnie mąż szefowej Powiatowego Urzędu Pracy w Świdwinie) zapewnił nas, że nie zlecał wycinki gminnych drzew.

Wyrżnęli stare drzewa. Sprawca może zapłacić kilkaset tys. zł [zdjęcia, wideo]

Kiedy poinformowaliśmy o sprawie burmistrz Barbarę Nowak, ta wyraziła zdziwienie i obiecała ją wyjaśnić. Urzędnicy potwierdzili wycinkę i przez ostatnie tygodnie biegły ustalał liczbę, rodzaj i wiek usuniętych drzew.

- Okazało się, że wzdłuż naszej drogi bez pozwolenia wycięto 22 okazy (osiem osik, siedem dębów, sześć topól i jedną olszę - red.) - informuje Mirosław Pierz, zastępca burmistrza. - Według oficjalnych stawek Ministerstwa Środowiska, kara za ich usunięcie to w sumie blisko 1,6 miliona złotych.

Ale gmina na razie nie wie, kto miałby ją zapłacić.

- Pozwolenie, które wydaliśmy właścicielowi pobliskiego pola obejmowało tylko usunięcie samosiejek i przywrócenie posiadanym przez niego gruntom rolnym pierwotnej właściwości. Z jego wyjaśnień i umowy z wykonawcą wynika, że nie zrobił nic ponadto - wskazuje Mirosław Pierz, dodając, że urzędnicy czekają teraz jeszcze na zeznania osoby, która realizowała zlecenie.

Mężczyzna jest znany ze swoich usług w regionie - gospodarował m.in. gruntami tak znanych polityków, jak senator Łukasz Abgarowicz, czy Paweł Piskorski, były prezydent Warszawy, parlamentarzysta i europoseł. Nas zapewnił, że jest niewinny. - Wyciąłem tylko to, co było w umowie, a pozostałe drzewa to musiał wyciąć ktoś inny. Być może mieszkańcy Połczyna, którzy regularnie "zaopatrują" się tu w drewno - usłyszeliśmy od przedsiębiorcy z Tychowa.

Próbowaliśmy dotrzeć do pracowników, którzy bezpośrednio wykonywali zlecenie w Połczynie, ale ci już w firmie nie pracują. Po otrzymaniu oficjalnych wyjaśnień od wykonawcy, połczyński ratusz zawiesi postępowanie. - Będziemy czekać na efekty policyjnego śledztwa - tłumaczy wiceburmistrz.

To zaś może potrwać jeszcze kilka miesięcy, bo policja niewiele ustaliła. - W tej sprawie jest dużo czynności, postępowanie jest w toku i na razie nie ma żadnych zarzutów - mówi Leszek Tokarski, komendant komisariatu w Połczynie Zdroju.

W poprzednim artykule opisaliśmy także wycięcie ok. 20 drzew rosnących już bezpośrednio w obrębie pola, wokół oczka wodnego. Od włodarza Połczyna usłyszeliśmy jednak, że to już było legalne: - To są grunty rolne i właściciel wystąpił o przywrócenie ich właściwości.Nie mamy prawa odmówićtakiej prośbie, nawet jeśli na tym terenie rosły jakieś staredrzewa - przekonuje Mirosław Pierz

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!