Eliza Marczak z Tymienia (gm. Będzino) od 13 lat jest honorowym krwiodawcą. - Odkąd ukończyłam 18 lat - dodaje. Oddała już prawie 18 litrów tego bezcennego leku, ratującego ludziom życie. Punkt krwiodawstwa w koszalińskim Oddziale Terenowym Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa odwiedza regularnie, co trzy miesiące.
- Właśnie stamtąd wracam. Przez przypadek dowiedziałam się, że potrzebna jest krew dla pacjentów oddziału onkologicznego koszaliń-
skiego szpitala. Leżą tam chorzy z białaczką, tej krwi przetacza się więc sporo. Wiem, że potrzebują jej też pacjenci z innych oddziałów. Są wakacje, krwiodawców jest mniej, a w naszym regionie przebywa teraz wielu turystów, zdarzają się wypadki. Wkrótce rozpoczną się masowe powroty z urlopów. Krew jest i z pewnością nadal będzie bardzo potrzebna.
Chciałabym zaapelować do ludzi, by dołączyli do grona honorowych dawców krwi. To nic nie kosztuje, a satysfakcja z tego, że uratowało się komuś życie jest uczuciem bezcennym - przekonuje Eliza Marczak.
Doktor Waldemar Ślęzak, kierownik koszalińskiego Oddziału Terenowego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, przyznaje, że krwi wciąż potrzeba. - W wakacje zawsze jest problem, bo zgłasza się mniej dawców. Krew ma krótki czas przechowywania, więc nie można robić wakacyjnych zapasów. Radzimy sobie w różny sposób - wymieniamy się krwią między oddziałami, szukamy dawców - wyjaśnia Waldemar Ślęzak.
Sojusznikami w tych poszukiwaniach często bywają sami krwiodawcy, jak choćby Eliza Marczak. Jak tylko może stara się propagować honorowe krwiodawstwo i zachęcać do oddawania krwi. Skrzykuje krwiodawców na Facebooku, organizuje akcje wśród znajomych.
Honorowym krwiodawcą może zostać osoba zdrowa, mająca od 18 do 65 lat i ważąca co najmniej 50 kg.
Honorowi krwiodawcy po oddaniu krwi otrzymują 8 tabliczek czekolady (jako ekwiwalent energetyczny), przysługuje im także dzień wolny. Mogą ponadto liczyć na honorowe odznaczenia i pewne przywileje, np. tańsze leki.
- Każdy krwiodawca przed oddaniem krwi jest też bardzo dokładnie badany, bo biorca musi mieć pewność, że dostaje zdrową krew. To też może być dla kogoś zachętą, by zostać krwiodawcą - dodaje Eliza Marczak. Ona swoje czekolady rozdaje dzieciom, z przywilejów przysługującym krwiodawcom rzadko korzysta.
- Największą nagrodą dla mnie jest świadomość tego, że komuś pomogłam i to, co słyszę od mojej ośmioletniej córeczki - że nie może się już doczekać, kiedy ona będzie krwiodawcą - mówi pani Eliza.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?