- To po prostu katorga - szuka odpowiedniego słowa pani Tatiana. - Mamy w Białogardzie pałac należący do Energi, ale nic tam nie można załatwić. Chciałam złożyć podanie, żeby założyli mi nowy albo przepisali na mnie stary licznik energetyczny. Tam jednak powiedzieli mi, że oni nie są od tego. A kto w takim razie jest? - denerwuje się Czytelniczka.
Umowę na przyjęcie mieszkania podpisała 17 czerwca. Już 48 godzin później wyłączono jej prąd.
- W przeddzień wyłączenia prądu pojechałam do Koszalina, do Biura Obsługi Klienta - opowiada. - Odczekałam kilka godzin w kolejce, bo tłumy tam są ogromne. I usłyszałam, że jeśli chcę przepisać licznik, mam przyprowadzić poprzedniego właściciela. Ale przecież on nie żyje. Nic więc nie załatwiłam, ale następnego dnia już odcięli stary licznik.
Pani Tatiana, ponieważ nie znała poprzedniego właściciela, nie wie gdzie mieszka jego rodzina, poprosiła w biurze spółdzielni, by dali jej pismo, które potwierdzi, że lokal należy do niej. Pismo otrzymała. Wspierał ją Stanisław Hatłas z rady nadzorczej spółdzielni.
- Nie chciałam jednak znowu jechać do Koszalina, męczyć się kilka godzin w biurze dla klientów, więc pojechałam do Kołobrzegu. W internecie sprawdziłam, że tam też mają biuro - wyjaśnia Czytalniczka. - Ale w Kołobrzegu powiedziano mi, że mnie nie obsłużą, mam jechać do Koszalina. I znów musiałam odstać swoje.
- Musimy przestrzegać przepisów i procedur. Nie możemy rozwiązać z klientem umowy tylko dlatego, że przyjdzie osoba trzecia i stwierdzi, że klient zmarł. Klientka powinna się zgłosić z aktem poświadczającym prawo do lokalu w zawarcia umowy, a my przyjmiemy dokumenty, po czym dopełnimy wymogów formalno-prawnych koniecznych do zakończenia umowy z poprzednim odbiorcą. A kiedy umowa poprzednia zostanie zamknięta i rozliczona, zawrzemy z nową klientką umowę - tłumaczy nam procedury Beata Ostrowska, rzecznik koncernu Energa. Sprawę pani Tatiany zanotowała. I wczoraj prąd został już włączony, a licznik przepisany na nową właścicielkę.
Co z biurem obsługi? Na razie mieszkańcy Białogardu nie mają co liczyć, że zostanie znowu otwarte.
- Jest to ogromna uciążliwość i oczywiście miasto próbuje negocjować z Energą. Jeszcze nie odpuściliśmy - zapewnia burmistrzKrzysztof Bagiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?