Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratusz nie chce oświetlać miejskich orlików. Sportowcy do władz Koszalina: Chcemy mieć światło!

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Marcin Bajon (z prawej) wraz z kolegami przypominają, że miejskie orliki to publiczne inwestycje wybudowane przez miasto za publiczne pieniądze. - Gdzie tu jest sens i poważne traktowanie obywateli tego miasta? - pytają.
Marcin Bajon (z prawej) wraz z kolegami przypominają, że miejskie orliki to publiczne inwestycje wybudowane przez miasto za publiczne pieniądze. - Gdzie tu jest sens i poważne traktowanie obywateli tego miasta? - pytają. Radosław Brzostek
Grupa koszalinian grająca amatorsko w piłkę ma wielkie pretensje do władz miasta. O to, że nie mogą grać wieczorem na Orliku. - Urzędnicy nie chcą włączyć nam prądu. My nie rozmawiamy o milionach, nie prosimy o wielkie dotacje. My prosimy o światło na boisku. Czy to naprawdę tak dużo?! - pytają oburzeni.

Grupa liczy około 25 mężczyzn. Mają po 30, 40 lat, żyją w Koszalinie, tutaj też płacą podatki.

- Od dobrych kilku lat 2 razy w tygodniu umawiamy się na granie w piłkę na orliku w Jamnie. Nasze życie zawodowe nie pozwala na to, aby korzystać z boiska o wcześniejszej porze niż godzina 20 - mówi Marcin Bajon, jeden z piłkarzy amatorów. - I tu pojawił się problem. Z racji tego, że zaczynamy późno, to też późno kończymy. Najczęściej, gdy jest już ciemno. Teraz, latem, taka sytuacja uniemożliwia nam grę pod koniec naszego pobytu na boisku, ale wiadomo: im krótszy dzień, tym większy problem. A dlaczego uniemożliwia? Bo władze miasta nie chcą włączyć nam oświetlenia, nawet na te kilkadziesiąt minut, bo tyle światła jest potrzebne latem - ujawnia oburzony koszalinianin.

Marcin Bajon przypomina, że miejskie orliki to publiczne inwestycje wybudowane przez miasto za publiczne pieniądze. - Także za pieniądze moje i moich kolegów. Chcemy skorzystać z miejskiej infrastruktury, a nie z prywatnej. Nie rozumiemy więc, dlaczego nie możemy tego zrobić w pełnym zakresie? My nie rozmawiamy o milionach, nie prosimy o wielkie dotacje, my prosimy tylko o światło na orliku. Czy to naprawdę tak dużo? Czy miasto zbankrutuje, gdy włączy nam prąd? Czy naprawdę z chwilą, gdy włączy się nam na boisku oświetlenie, zawali się cały program oszczędnościowy? Przecież to kpina z obywateli tego miasta - nie kryje zbulwersowania nasz Czytelnik.

On i jego koledzy pytali w miejskim ratuszu, skąd taka decyzja i czy jest szansa na jej zmianę. W odpowiedzi, którą uzyskali w Wydziale Kultury i Spraw Społecznych, dowiedzieli się, że szans takich nie ma żadnych. „Oświetlenie obiektów jest wyłączane o godzinie 19.00 w związku z realizacją Planu oszczędnościowego Miasta Koszalina związaną z wysokimi cenami energii elektrycznej. Jednocześnie wejście w czas letni pozwala na korzystanie z naturalnego światła do późnych godzin wieczornych, bez konieczności doświetlania boisk” - można przeczytać w piśmie z ratusza.

- Wszystkiego się odechciewa po takiej odpowiedzi. Przecież latem dzień jest długi, niczego nie trzeba oświetlać do 19, co więc stoi na przeszkodzie, aby włączyć lampy na kilkadziesiąt minut, skoro przez cały dzień te lampy się nie świecą? To gotowy scenariusz do filmu „Miś”, bez żadnych poprawek. Szkoda słów po prostu - kwituje Marcin Bajon.

Po takim stanowisku ze strony miasta grupa sportowców amatorów pożegnała się z orlikami w Koszalinie i od pewnego czasu gra na boisku na terenie jednej z ościennych gmin. - Tutaj nikt nie ma żadnego problemu z włączeniem oświetlenia - mówi koszalinianin. Wszystko wskazuje też na to, że ekipa z Koszalina nieprędko będzie mogła zagrać wieczorem w mieście, gdzie żyje i pracuje.

- Niestety, realia są, jakie są. Musimy oszczędzać, musimy realizować obowiązujący nas „Program oszczędnościowy” - mówi Robert Grabowski, rzecznik prasowy prezydenta Koszalina. - Jeśli chcemy utrzymać takie ceny prądu, jakie płacimy, to musimy wygospodarować 10-procentowe oszczędności w jego poborze. Te oszczędności są realizowane na wielu polach, w różny sposób i faktycznie jednym z tych sposobów jest wcześniejsze wyłączanie lub niewłączanie, jak to się dzieje teraz, latem, oświetlenia na orlikach. Mogę jedynie prosić o zrozumienie tej sytuacji i takie ustawienie swojego czasu korzystania z miejskich boisk, aby te ograniczenia uwzględnić. Zapewniam, że nie jest to ze strony miasta żadna złośliwość, ale troska o to, aby koszalinianie za prąd w mieście płacili jak najniższe stawki - zapewnia rzecznik.

Takie tłumaczenie zupełnie nie trafia do rozgoryczonych koszalinian. - Miasto szuka oszczędności nie włączając oświetlenia na orlikach? A w tym samym czasie każdą nocą świeci się fontanna przed ratuszem, w parkach oświetlane są każde zaułki, mimo że nikt tam nie chodzi i jeszcze z takim natężeniem, że jest tam jasno jak w dzień, każdej nocy świecą się chyba wszystkie lampy przy Wodnej Dolinie, których jest kilkadziesiąt. A teraz ostatnio usłyszeliśmy, że władze miasta tak bardzo oszczędzają, że wydały ponad 100 tysięcy złotych, aby upiększyć kwiatami jedno z rond. Na to są pieniądze, a na to, aby koszalinianie mogli pograć wieczorem w piłkę, nie ma? Gdzie tu jest sens i poważne traktowanie obywateli tego miasta? - pyta Marcin Bajon.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera