Kilka dni temu w Białym Borze rozgrywał się dramat: niepełnosprawna przykuta do łóżka kobieta próbowała popełnić samobójstwo. Wstrzyknęła sobie w brzuch serię zastrzyków z insuliny. Na szczęście, udało się ją uratować.
- Takie zdarzenie miało miejsce - potwierdziła nam dr Iwona Widuch, lekarz spółki Medea, która zajmuje się leczeniem części mieszkańców gminy Biały Bór. - Ta pani po udarze mózgu ma sparaliżowaną połowę ciała. Wymaga rehabilitacji w domu. Niestety, od roku nie miała zabiegów. To smutne, ale ona nie widziała sensu dalszego życia.
O sprawie zamknięcia gabinetu do rehabilitacji pisaliśmy w "Głosie" w roku ubiegłym. Przypomnijmy tylko, że zajmująca się opieką medyczną w tej gminie spółka ze Szczecinka Podimed - jak nam wyjaśniał jej prezes Paweł Szycko - zamknęła rehabilitację pacjentów z powodów ekonomicznych. Na tym tle doszło do konfliktu pomiędzy Podimedem i władzami gminy Biały Bór. Skutkowało to wyprowadzeniem się spółki z komunalnego budynku ośrodka zdrowia. Spółka utworzyła w Białym Borze drugą przychodnię.
Burmistrz Franciszek Lech Kwaśniewski obiecał wtedy publicznie, że rehabilitacja wróci do gminnego ośrodka zdrowia. Słowa dotrzymał.
- Na utrzymanie gabinetu do rehabilitacji gmina wyda w tym roku 30 tysięcy złotych - tłumaczy Paweł Mikołajewski, wiceburmistrz Białego Boru. - Ta kwota pozwala na użytkowanie gabinetu trzy razy w tygodniu po pięć godzin dziennie.
W związku z tym, że gabinet do rehabilitacji białoborski burmistrz przekazał pod opiekę spółki Medea, która obecnie ma przypisane ok. 2200 pacjentów (Pod-imed - ok. 2500), w gminie lekko zawrzało.
- Ja jestem nadal pacjentem Podimedu - wątpliwościami podzielił się z nami mieszkaniec miasta. - Czy tacy jak ja także będą mogli chodzić na zabiegi do Medei?
Paweł Mikołajewski zapewnił nas, że gabinet do rehabilitacji ma służyć wszystkim mieszkańcom gminy bez wyjątku.
- Marzymy o tym, żeby był otwarty przez cały tydzień przez osiem godzin dziennie - dodaje wiceburmistrz. - Liczymy, że Podimed na naszą gminę wyasygnuje proporcjonalną kwotę, którą otrzymuje od NFZ na rehabilitację swoich pacjentów. Planujemy też w tej sprawie zwrócić się bezpośrednio do funduszu.
Rodzi się jeszcze jedno pytanie: czy gminnych pieniędzy wystarczy na rehabilitację w mieszkaniach pacjentów przykutych do łóżek?
- Już ustaliliśmy, że do tej pani, która potrzebuje stałej rehabilitacji będzie systematycznie jeździć pani magister - oświadcza dr Iwona Widuch. - Na pewno takich ludzi nie zostawimy bez pomocy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?