Szynobus Sławno-Darłowo do likwidacji? Nie zgadzamy się!

- Z tego połączenia korzysta wielu uczniów i pracowników poruszających się między Sławnem a Darłowem. To też jedyny środek transportu dla mieszkańców trzech wsi. Dlatego nie możemy zgodzić się na jego likwidację - mówią Iza Rychert-Bąk i Dorota Frąszczak z Powiatowej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, które do pracy dojeżdżają szynobusem. Na podawane publicznie informacje o likwidacji połączenia z dniem 11 grudnia zareagowały bardzo szybko i zaczęły zbierać podpisy pod protestem.

- Wsiadłyśmy do pociągu i już podczas dwóch pierwszych kursów zebrałyśmy podpisy blisko 60 osób. A to chyba najlepszy dowód na to, że ludzie tym szynobusem naprawdę jeżdżą. Kolejarze mówili nam, że dziennie sprzedają na tej trasie około 140 biletów. A przecież doliczyć trzeba jeszcze bilety w kasach i bilety miesięczne - podkreślają organizatorki protestu. Ich zdaniem o zaangażowaniu wielu mieszkańców w sprawę świadczy nie tylko zebrana do wczoraj liczba blisko 800 podpisów, ale też fakt, że lista dla osób popierających protest wisi przez cały dzień na dworcu w Darłowie.

- Ludzie sami się wpisują i pilnują tej listy. My tylko zmieniamy w niej kartki - podkreślają nasze rozmówczynie. Lista argumentów przemawiających za utrzymaniem połączenia jest bardzo długa. Mieszkańcy powiatu podkreślają przede wszystkim niezawodność transportu.

- Czas dojazdu szynobusem jest zdecydowanie krótszy niż busem czy autobusem, zwłaszcza w trudnych warunkach atmosferycznych, czego dowiodła m.in. ostatnia zima, gdy przewoźnicy autobusowi zawieszali kursy nawet na kilka dni - czytamy w proteście, którego głównym adresatem będzie Zachodniopomorski Zakład Przewozów Regionalnych w Szczecinie.

- Mieszkańcy Sińczycy, Nowego Jarosławia i Boleszewa po likwidacji musieliby pokonywać po 2-3 kilometry w jedną stronę, żeby skorzystać z innych środków transportu, Sławno to siedziba wielu instytucji i urzędów, z których korzystają mieszkańcy powiatu, a Darłowo latem oblegane jest przez turystów. Busy nie będą w stanie poradzić sobie ze zwiększoną liczbą pasażerów i z transportem osób niepełnosprawnych - to kolejne argumenty. Na razie jednak dotychczasowy organizator przewozów urząd marszałkowski twierdzi, że decyzja o likwidacji nie będzie zmieniona. - Pokrycie kosztów przychodami ze sprzedaży biletów osiągnęło dla odcinka Sławno - Darłowo poziom zaledwie 16,5% (przy koszcie 1 462 065 zł) - argumentują urzędnicy.

- Ale ważny jest też interes społeczny - przekonują Iza Rychert-Bąk i Dorota Frąszczak, które protest wyślą do wszystkich nowo wybranych posłów i władz samorządowych.

- Spotkam się z protestującymi i wstępnie mogę powiedzieć, że skłaniam się ku utrzymaniu tego połączenia - mówił nam wczoraj Andrzej Lewandowski, poseł Ruchu Palikota z Darłowa, były starosta sławieński. Jedyną alternatywą proponowaną przez Urząd Marszałkowski jest przejęcie deficytowego połączenia przez samorządy. Jednak starosta sławieński nie widzi na to większych szans.

- Nie mamy takich pieniędzy - mówi wprost. Wójt gminy Darłowo Franciszek Kupracz też nie zamierza wykładać pieniędzy z gminnej kasy, ale chce sprawą zainteresować firmy, które na terenie jego gminy stawiają farmy wiatrowe. Ci przedsiębiorcy już kilkakrotnie pokazali, że wspierają lokalne samorządy. Z pewnością zainteresuję ich tą sprawą - powiedział Franciszek Kupracz, wójt gminy Darłowo.