Milonga ma trzy znaczenia - to skoczne tango, rodzaj muzyki i spotkanie towarzyskie, którego uczestnicy tańczą tango. Mówią sobie po imieniu, tworzą światową społeczność i nazywają się tangueros. - Obojętnie, czy spotykamy się w Koszalinie, czy w jakimkolwiek innym miejscu na świecie, nawet jeśli widzimy się po raz pierwszy, traktujemy się jak starzy znajomi - mówi Romuald Sobieralski, który tańczy tango od 1,5 roku. - Tango to dla mnie sposób na życie.
Miłośnicy tanga spotykają się w każdy czwartek o godz. 21 w Centrali Artystycznej przy ul. Modrzejewskiej 31, a w każdy wtorek o 21 w Kredensie przy ul. Młyńskiej 49. - Od ponad roku co wtorek przygotowujemy parkiet dla amatorów tańca - mówi Piotr Kryszan, właściciel Kredensu. - Serdecznie zapraszam każdego, kto ma ochotę potańczyć. Wstęp jest darmowy, tangueros przynoszą płyty z muzyką i zaczyna się prawdziwa milonga.
Przyjść może każdy, ale nie jest to spotkanie dla absolutnych amatorów. - Trzeba znać podstawy, bo milongi to nie lekcje tańca - mówi Artur Danielewski, który prowadzi szkołę tańca Tendence w Koszalinie. - Oczywiście, można podszkolić swoje umiejętności, ale reguła jest taka, że jeśli ktoś chce udzielić partnerowi lub partnerce jakiejś rady, musi najpierw zapytać o zgodę.
Miejscem na stawianie pierwszych kroków na parkiecie są warsztaty tańca. Specjalistą w tej dziedzinie jest Artur Danielewski, który tańczy od dziewiątego roku życia. Brał udział w wielu turniejach tańca towarzyskiego w Polsce i za granicą. Dzięki zwycięstwom na nich zdobył najwyższą kategorię krajową - klasę A. Obecnie szlifuje swoje umiejętności między innymi w tango argentino. W szkole Tendence prowadzi lekcje zarówno indywidualne, jak i grupowe.
A jeśli już pierwsze kroki tanga to dla nas pestka, możemy wziąć udział w milondze. - Potrzebne są wygodne buty i w miarę wizytowy strój - mówi pan Artur. - Staramy się, żeby na milongach było miło i przyjemnie, dlatego tangueros są eleganccy.
Niektórzy z tancerzy traktują tango bardzo poważnie - na parkiet wychodzą tylko w profesjonalnych butach. - Są dwie firmy w Polsce, które szyją buty dla tancerzy - mówi Romuald Sobieralski. - I to wcale nie jest droga przyjemność. Moje kosztowały niewiele ponad dwieście złotych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?