Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciążliwego radnego trzeba było się pozbyć?

Jakub Roszkowski
archiwum
Zaskakująca uchwała Rady Miejskiej w Białogardzie spowodowała, że o radnym Jerzym Harłaczu znowu jest głośno.

Nikt, oprócz radnych z koalicji kierującej miastem, nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Ale po kolei.

Tuż przed ostatnią sesją Rady Miejskiej w Białogardzie do wszystkich radnych dotarł projekt uchwały, na podstawie której ustalno, że mandat radnego Jerzego Harłacza ulega wygaśnięciu. Według wnioskodawców - 11 radnych z Porozumienia Samorządowego - Harłacz naruszył ustawowy zakaz łączenia mandatu radnego z zarządzaniem działalnością z wykorzystaniem mienia komunalnego.

Dyskusja nad projektem uchwały nie była długa, radni, głosami większości koalicji, projekt zatwierdzili. Uzasadnienie jest obszerne. W skrócie wygląda to tak: Harłacz prowadzi działalność gospodarczą - schronisko dla bezdomnych zwierząt - na terenie dzierżawionym od miasta. A to jest niezgodne z prawem. Miał trzy miesiące, od dnia wyborów, by tę sprawę uregulować. Nie uregulował.

Tylko że schronisko radny prowadzi już od ponad 10 lat, radnym też jest nie od wczoraj. Dlaczego więc właśnie teraz przedstawiono taki projekt?

W tym miejscu można już tylko zabawić się w spekulacje. O tym, że Jerzy Harłacz jest niewygodny, wiedzieli wszyscy. To kontrowersyjny człowiek, czasem wręcz niegrzeczny, miał sporo spraw w sądzie o naruszenie godności osobistej. Przed temidą spotykał się z radnymi, burmistrzami, nawet z posłem. Przegrywał. Podczas ostatniej kampanii wyborczej - kandydował też na burmistrza - zalazł za skórę już wszystkim przeciwnikom. I to właśnie po tej ostatniej kampanii wyborczej zaczęło się mozolne odsuwanie Harłacza w cień. Niektórzy nazywają to nawet wojną totalną.

Najpierw miasto uruchomiło własne schronisko dla zwierząt. Wypowiedziało więc ze schroniskiem Harłacza umowę o współpracy i dodatkowo zażyczyło sobie zwrotu dotacji, którą mu przekazano. Później były jeszcze przepychanki na sesjach, ostatecznie wspomniana już uchwała o wygaśnięciu jego mandatu.

Okazuje się jednak, że już w 2008 roku próbowano go odwołać. Jednak opinia wojewody w tej kwestii była wtedy jednoznaczna: działalność Harłacza nie narusza przepisów, więc nie ma podstaw do jego odwołania. Przeciwnicy jednak się nie poddali. Rzetelnie przeszukali dokumentację i znaleźli, że kilkukrotnie to jednak Harłacz w imieniu stowarzyszenia, które prowadzi, podpisywał umowy i brał za to pieniądze. A to jest już poważny zarzut.

Co dalej? Radny zapowiedział, że odwoła się od tej uchwały do sądu administracyjnego. Mówi też, że nie ma wątpliwości, że uchwała jest wadliwa. Ale, co ciekawe, zapowiedział, że nawet jeśli z jakichś powodów sąd uzna, że jednak jego mandat wygasł, weźmie udział w wyborach uzupełni jących.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!