Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W muzeum w Koszalinie puszki z przeszłością

Piotr Polechoński
- Puszki zachowały się w dobrym stanie, czytelne są oryginalne napisy w kilku językach, które na nich umieszczono. Te  informują  m.in  o tym, że był w nich  ser cheddar - mówi Danuta Szewczyk
- Puszki zachowały się w dobrym stanie, czytelne są oryginalne napisy w kilku językach, które na nich umieszczono. Te informują m.in o tym, że był w nich ser cheddar - mówi Danuta Szewczyk RADEK KOLESNIK
Zwykłe puszki? Nic podobnego: te pochodzą ze słynnej UNRRA, a do muzeum przekazała je koszalinianka. To pierwsze tego rodzaju eksponaty w tej placówce

UNRRA to anglojęzyczny skrót od nazwy Administracja Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Odbudowy. Była to organizacja międzynarodowa utworzona w 1943 roku, w Waszyngtonie z inicjatywy USA, Wielkiej Brytanii i Chin w celu udzielenia pomocy obszarom wyzwolonym w Europie oraz Azji po zakończeniu II wojny światowej.

Prawie 70 procent świadczeń na rzecz UNRRA pochodziło z USA, a największymi odbiorcami były Chiny i Polska (w latach 1945-47 dostarczono do Polski 2 mln ton różnych towarów, m.in. ciągniki, maszyny budowlane i rolnicze, parowozy, samochody ciężarowe, warsztaty naprawcze i montownie, a także odzież, tekstylia, sprzęt medyczny, leki, zboże, zwierzęta, artykuły spożywcze).

I właśnie dwie oryginalne puszki z paczek wysyłanych przez UNRRA do Polski trafiły do koszalińskiego Muzeum. - Przyniosła je do nas pani Walentyna Wiszniewska za co jesteśmy jej bardzo wdzięczni, bo tego rodzaju pamiątki w naszym regionie są dość rzadkie - mówi Danuta Szewczyk, historyk w koszalińskim Muzeum. - Puszki zachowały się w dobrym stanie, czytelne są oryginalne napisy w kilku językach, które na nich umieszczono. Te informują o tym co w nich jest (ser cheddar) o tym, że nie są to produkty przeznaczone na jakikolwiek handel - informuje nasza rozmówczyni.

Droga tych puszek do Koszalina była długa i daleka. - Pani Walentyna dostała je w Krakowie, gdy kontynuowała studia przerwane przez wojnę. Bo między innymi to właśnie powojenni studenci byli tymi, do których taka pomoc trafiała. Pani Walentyna do Koszalina przyjechała w 1950 roku, a wraz z nią te pamiątki z pierwszych lat po wojnie - dodaje Danuta Szewczyk. Oprócz puszek koszalinianka przekazała też stół z niemieckiego Koszalina, który jej rodzinie służył jeszcze przez długie, powojenne lata.

Puszki i stół trafią na wielką wystawę, którą koszalińskie Muzeum przygotowuje w ramach 750. rocznicy nadania miastu praw miejskich. Ta wystartuje w maju przyszłego roku i będzie pokazywać dzieje polskiego Koszalina w latach 1945 - 2014. Jednym z elementów wystawy będzie odwzorowana ze szczegółami typowa, koszalińska kuchnia z przełomu lat 40. i 50. Zwiedzający przeniosą się też w przeszłość za pośrednictwem pokoju umeblowanego tak, jak to wyglądało w czasach "małej stabilizacji", czyli w latach 60. i 70.

- To będzie duża wystawa zlokalizowana na 250 metrach kwadratowych. Pokaże ona jak zmieniał się Koszalin pod różnymi kątami i na różnych płaszczyznach. Co ważne, jest ona tworzona cały czas i jeżeli ktoś ma w domu rzeczy z dawnych dekad i chciałby je nam przekazać, aby wzbogacić naszą wystawę, to oczywiście gorąco do tego zachęcamy i prosimy o skontaktowanie się z nami -

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!