Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka kultura na wielkiej scenie

(dmk)
Jeśli do Słupska trafią unijne miliony, budynek filharmonii zmieni się niemal całkowicie. Tak ma wyglądać tył przyszłego centrum kultury.
Jeśli do Słupska trafią unijne miliony, budynek filharmonii zmieni się niemal całkowicie. Tak ma wyglądać tył przyszłego centrum kultury. Archiwum Urzędu Miejskiego w Słupsku
Duża, nowoczesna scena ze świetną akustyką, sale prób i widownia mogąca pomieścić prawie 700 osób - czy tak za trzy lata będzie wyglądał budynek słupskiej filharmonii i teatru? Słupsk, wspólnie z Filharmonią i Nowym Teatrem, starają się o prawie 34 miliony złotych na tę inwestycję.

Jak dzisiaj wygląda scena i widownia słupskiej filharmonii i teatru, wie każdy, kto choć raz wybrał się tam na koncert czy spektakl. Duszne pomieszczenie, niewygodne siedzenia i maleńka scena, na której ledwo mieszczą się artyści. Jednak już niebawem to może się zmienić. Miasto wspólnie z dwoma kulturalnymi instytucjami opracowało właśnie projekt rozbudowy i modernizacji budynku przy ul. Jana Pawła II.
- Staramy się o prawie 34 miliony złotych z Unii Europejskiej - zapowiada Mariusz Smoliński, rzecznik słupskiego ratusza. - Całkowity koszt rozbudowy to ponad 45 milionów złotych. Brakujące ponad 11 milionów będziemy musieli znaleźć w miejskiej kasie.
Jak może się zmienić słupska scena? Będzie dużo większa i wyposażona w nowoczesny sprzęt. Widownia powiększy się z niespełna 400 do ponad 500 miejsc, w tym również dla osób niepełnosprawnych. Dodatkowo będzie ją można jeszcze bardziej powiększyć, a to dzięki ruchomym podestom. Powstanie też druga sala, kameralna, która pomieści 200 widzów. Na obu będą nowe siedzenia. Powiększy się też foyer, czyli korytarz w wejściem na sceny. Dodatkowo przed budynkiem powstanie kilkadziesiąt miejsc parkingowych.
- Dzięki modernizacji budynku powstanie tu nowoczesne centrum życia kulturalnego - mówi Bohdan Jarmołowicz, dyrektor Filharmonii "Sinfonia Baltica". - Będziemy mogli zapraszać widzów na opery, operetki, musicale, balet. Będą wreszcie warunki, by grać koncerty oratoryjne, które teraz musimy przenosić do wnętrz kościołów.
Tym bardziej że publiczność chce uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych, jakie oferują filharmonia i teatr. Wystarczy tylko przypomnieć koncert klanu Drzewieckich podczas ostatniego Festiwalu Pianistyki Polskiej. Bilety kupiła jedynie połowa chętnych melomanów, dla pozostałych miejsc zabrakło. Kompozycji Wojciecha Kilara na dziedzińcu słupskiego ratusza wysłuchało ponad 600 osób. Na część spektakli Nowego Teatru bilety wykupione są już na kilka tygodni przed przedstawieniami. - Na "Skrzypka na dachu", "Okno na parlament" czy "Ferdydurke" zawsze brakuje biletów - mówi Joanna Merecka, wicedyrektor Nowego Teatru. - Gdyby była większa scena, do Słupska przyjechałyby zespoły, które dzisiaj omijają miasto, bo mamy za małą scenę.
Na modernizację budynku przy ul. Jana Pawła II czekają też widzowie. - To wstyd, że filharmonia i teatr gnieżdżą się w tak złych warunkach. Siedzenia na widowni są tak niewygodne, że po pół godzinie człowiek nie myśli już o sztuce tylko o tym jak usiąść, żeby było w miarę wygodnie - mówi Piotr Stępień ze Słupska.
Kiedy do Słupska trafią unijne miliony? Być może jeszcze w tym roku. Właśnie dzisiaj przedstawiciele filharmonii i ratusza pojechali przekonywać gdańskich urzędników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!