Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karetki na odległość. Po wypadku na Szczecińskiej

(r)
Dramatyczna akcja ratunkowa szczecineckich strażaków na ulicy Szczecińskiej.
Dramatyczna akcja ratunkowa szczecineckich strażaków na ulicy Szczecińskiej. Rajmund Wełnic
Wracamy do piątkowego wypadku na ulicy Szczecińskiej w Szczecinku. Najważniejsze pytanie, jakie po tym dramacie się ciśnie na usta - jak to możliwe, że ranni czekali na przyjazd karetki pogotowia około 25 minut?

Dramat rozegrał się na trasie wlotowej do Szczecinka (ulica Szczecińska, fragment drogi krajowej nr 20) w piątkowy wieczór. Kierowca forda mondeo, którym jechało pięcioro młodych ludzi (20-23 lata), prawdopodobnie po wyprzedzeniu innego auta, stracił kontrolę nad pojazdem. Ford zjechał na lewą stronę jezdni, wpadł na chodnik i skosił latarnię. Następnie uderzył w barierkę ochronną i koziołkując osunął się na przydrożną skarpę. Stąd samochód spadł jeszcze kilka metrów na dno kanału płynącego do pobliskiego jeziora Trzesiecko.

Odpowiedź z pozoru wydaje się prosta - bo w tym czasie w Szczecinku nie było żadnej karetki. Dwie pojechały do innego zdarzenia, trzecia dyżurowała w odległych Barwicach. Przyjazd na miejsce zdarzenia zajął im więc długie minuty.

W tym czasie strażacy wyciągali z wraku rozbitego samochodu kierowcę i pasażera (trójka innych pasażerów z lekkimi obrażeniami wydostała się z wraku o własnych siłach). W najgorszym stanie był chłopak siedzący obok kierowcy, który doznał otwartego złamania uda, miał połamaną miednicę i stłuczenie płata czołowego mózgu. Takie obrażenia bezpośrednio zagrażają życiu.

Do czasu przyjazdu karetki pomocy starali się udzielić strażacy i świadkowie wypadku (na szczęście była wśród nich pielęgniarka). Czekając na ratowników długie minuty wszyscy pomstowali, bo wszystkie 3 karetki z powiatu szczecineckiego były w tym czasie niedostępne!

Starosta szczecinecki Krzysztof Lis uważa, że gdyby karetkami zarządzał dyspozytor na miejscu, to być może do takiej sytuacji by nie doszło. - Zgodnie z populacją naszego powiatu mamy zakontraktowane 3 karetki: dwie "R" i jedną "W" (wypadkową - red.), choć z uwagi na rozległy teren zabiegaliśmy o więcej - mówi i wyjaśnia, że jedna z nich na stałe stoi w Barwicach, bo stamtąd łatwiej i szybciej dojechać z nagłych sytuacjach do miejscowości na północy powiatu.

- Od początku sierpnia dysponuje nimi jednak nie dyspozytor w naszym szpitalu, ale centralna dyspozytornia pogotowia w Kołobrzegu, obsługująca wschodnią część województwa. Szczecinek, jako ostatni, dołączył do nowego systemu z początkiem sierpnia. Starosta K. Lis nie ukrywa, że od początku nie był zwolennikiem takiego rozwiązania, bo obawiał się, że prędzej, czy później dojdzie do sytuacji, jak w miniony piątek w Szczecinku.

- W założeniu miało to funkcjonować tak, że centralny dyspozytor ma podgląd, gdzie są wszystkie karetki w regionie i w razie potrzeby mógł od razu podesłać na miejsce pomoc np. z Bobolic, czy Czaplinka - starosta uważa jednak, że dyspozytor z drugiego końca województwa może np. pomylić nazwy miejscowości, które usłyszał pierwszy raz w życiu lub wysłać do akcji wszystkie karetki. - Sygnalizowałem te obawy w rozmowie z wojewodą, ale bez efektów - ubolewa K. Lis.

Jedno wiadomo już na pewno. - Na dziś możemy już powiedzieć, że mamy znacznie więcej wyjazdów karetek pogotowia do banalnych przypadków, przysłowiowych wysokich gorączek - starosta podejrzewa, że dyspozytor z Kołobrzegu nie znając szczecineckich realiów śle zwykle tam karetkę z ostrożności. A gdy pojawia się poważne niebezpieczeństwo - tak jak po wypadku na Szczecińskiej - ambulansu może zabraknąć.

- Poproszę prezesa szpitala, który prowadzi pogotowie, aby przygotował mi analizę wyjazdów po reorganizacji dyspozytorni i z uwagami na temat funkcjonowania obecnego systemu wystąpimy do pełnomocnika wojewody ds. ratownictwa medycznego - dodaje K. Lis.

O wyjaśnienia poprosiliśmy Elżbietę Sochanowską, rzeczniczkę Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, która potwierdziła, że jeden z zespołów ratownictwa medycznego ze Szczecinka (tzw. "P", czyli podstawowy z dwójką ratowników) został zadysponowany o godzinie 19.54 do innego zdarzenia. Drugi (tzw. "S" z lekarzem) został wezwany o godzinie 20.18.

- Zgłoszenie o wypadku na Szczecińskiej mieliśmy o 20.22, a więc w tej sytuacji dyspozytor wysłał na miejsce najbliższy zespół, w tym wypadku z Barwic - pani rzecznik tłumaczy, że w tej sytuacji było to jedyne możliwe rozwiązanie. Dodaje także, że nie może się odnieść do kwestii częstszych wyjazdów karetek do błahych wezwań po przejściu szczecineckiego pogotowia pod dyspozytornię z Kołobrzegu. - Proponuję skontaktować z dysponentem, który może sprawdzić tę statystykę - mówi E. Sochanowska.

Jest jeszcze jedna kwestia. To oczywiście tylko przypuszczenia, ale być może tragedii udałoby się uniknąć, gdyby na ulicy Szczecińskiej stanął znak informujący o kontroli fotoradarowej. O problemie pisaliśmy w "Głosie Szczecińka" (27 lipca). Otóż, aby taki znak postawić, Straż Miejska musi wykonać projekt zmiany organizacji ruchu.

Niestety, z 9 miejsc niebezpiecznych miejsc na szczecineckich ulicach, które SM ma uzgodnione z policją, takie formalności do dziś spełniono tylko w 2 przypadkach. Znaki i fotoradary są tylko na szczecineckiej obwodnicy. W pozostałych miejscach - także na Szczecińskiej - znaków i fotoradarów od kilku miesięcy nie uświadczysz.

Tymczasem kierowcy zwykle na widok znaku z radarem zwalniają, bo nie mogą być pewni, czy za nim nie będzie stało urządzenie do pomiaru prędkości. I w wielu przypadkach taka prewencja wystarczy.
Oczywiście, nigdy nie ma recepty na brawurę i brak rozsądku za "kółkiem", ale chociażby statystki wypadków i kolizji z powiatu szczecineckiego naszpikowanego fotoradarami, jak dobre ciasto bakaliami, pokazują, że znacznie poprawiają one bezpieczeństwo na naszych drogach.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!