Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odwleka się proces byłego szefa SzLOT-u w Szczecinku

Rajmund Wełnic [email protected]
Archiwum
Odwleka się start procesu Bogusława S. Obrona wniosła o częściowe umorzenie postępowania. Twierdzi, że część czynów, jakie zarzuca się byłemu szefowi SzLOT-u, nie sposób uznać za przestępstwo.

Akt oskarżenia przeciwko Bogusławowi S., byłemu prezesowi Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej, szczecinecka prokuratura skierowała do sądu u progu lata. Mimo to proces na razie się nie rozpoczął i na razie się nie rozpocznie.

- Zwróciliśmy się do sądu o częściowe umorzenie postępowania, bo z licznych zarzutów, jakie stawia się mojemu klientowi, wiele w ogóle nie można uznać za przestępstwo, bo chociażby zmieniły się przepisy - twierdzi mecenas Mirosław Wacławski, obrońca Bogusława S. Mecenas mówi też o sytuacji, w kórej np. rzekomo poszkodowane na przywłaszczeniu drewna z Mysiej Wyspy miasto wcale nie uważa się za poszkodowane. - Podobnych uwag mamy wiele, ale na tym etapie nie mogę zdradzić linii obrony - dodaje.

Wniosek obrońcy Sąd Rejonowy w Szczecinku rozpatrzy na posiedzeniu w połowie listopada. Dopiero potem może się rozpocząć proces.

Dochodzenie przeciwko byłemu szefowi SzLOT trwało 10 miesięcy. Lista zarzutów postawionych w akcie oskarżenia jest długa i bardzo szczegółowa: od oszustw i wyłudzeń na kwoty od 11,5 złotego do 35 tysięcy złotych. Akt oskarżenia w 11 tomach skrupulatnie wylicza 36 zarzutów wobec Bogusława S.
Większość, bo ponad 30 punktów aktu oskarżenia, dotyczy jednak oszustw, jakich Bogusław S. miał się dopuszczać przy rozliczaniu delegacji służbowych. Kwoty są bardzo różne: od delegacji na zaledwie 11,5 zł, ale są też opiewające na sumy rzędu kilku tysięcy złotych.

Prokurator skrupulatnie doliczył się aż sześciu jego zdaniem "lewych" delegacji na 11,5 zł, większość jednak to kilkuset złotowe kwoty.
- Jeden z zarzutów dotyczy także tego, że Bogusław S. miał 11 delegacji in blanco już ostemplowanych przez różne instytucje, przygotowanych do wypełnienia i rozliczenia - mówił nam Jerzy Sajchta, zastępca prokuratura rejonowego w Szczecinku.

Przypomnijmy, że już na początku śledztwa prokurator twierdził, że niektóre delegacje pokrywały się w terminach z tym, gdy Bogusław S. był prywatnie za granicą.
Prokuratura zarzuca także byłemu szefowi SzLOT nakłanianie do poświadczenia nieprawdy przez inspektora związku motorowego przy wpisie do rejestru statków, że sprowadzone z Holandii taksówki nadają się do żeglugi.

- Inspektor przyznał się już do tego - Jerzy Sajchta dodaje, że mężczyzna zgodził się dobrowolnie poddać karze.

Z zakupem holenderskich łodzi wiąże się też najcięższy finansowo zarzut oszustwa na kwotę 35 tys. zł i 1,8 tys. zł przy transporcie łodzi do Szczecinka. Prokuratura oskarża też eks-prezesa SzLOT o przywłaszczenie drewna wyciętego na Mysiej Wyspie wartego 3,7 tys. zł. Prokuratura nie postawiła za to ostatecznie zarzutów natury obyczajowej "naruszenia wolności seksualnej", bo zeznania obciążające Bogusława S. wycofała najpierw jedna z byłych pracownic SzLOT, a na samym finiszu dochodzenia druga.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!