Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzeź danieli pod Szczecinkiem

(r)
Ocalały daniel schronił się przy kotłowni MEC przy ulicy Kołobrzeskiej.
Ocalały daniel schronił się przy kotłowni MEC przy ulicy Kołobrzeskiej. Fot. Rajmund Wełnic
Prawdopodobnie wataha wilków rozszarpała stado hodowlanych danieli w Gałowie pod Szczecinkiem. Właściciel zwierząt jest zrozpaczony, nie tylko z powodu strat finansowych.

Kiedy kilka dni temu Grzegorz Frydrych ze Szczecinka pojechał nakarmić hodowane przez siebie w Gałowie daniele przeżył jeden z najgorszych dni w życiu: - Na ogrodzonym terenie, gdzie je trzymałem znalazłem siedem zagryzionych zwierząt - gdy o tym mówi drży mu głos. Widok był straszny: prawie wszystkie miały przegryzione szyje, jeden z danieli został rozszarpany i częściowo zjedzony. Wszędzie było pełno krwi, wnętrzności, kawałków skóry.

- Musiał się rozegrać prawdziwy horror, daniele biegały po wybiegu, ale nie mogły nigdzie uciec, były bez szans - opowiada pan Grzegorz. - Tylko jeden, największy rogacz w panice zdołał przeskoczyć dwumetrowe ogrodzenie i uciekł na teren kotłowni przy ulicy Kołobrzeskiej. Na razie tam zostanie, niech trochę ochłonie.

Uspokoić się musi także właściciel. Makabryczne obrazy martwych zwierząt stoją mu wciąż przed oczami. - Takie piękne były… - mówi niemal ze łzami w oczach. - Jeden mały wkładał mi łeb do kieszeni szukając czegoś do jedzenia, a wszystkie przylatywały na gwizdnięcie.

Pierwsze podejrzenie padło na psy spuszczane niekiedy przez gospodarzy, aby "dokarmiły się" w lesie. - Ale na drugi dzień od tego zdarzenia spędziłem noc przy hodowli w przyczepie kempingowej i widziałem watahę kilku wilków, które podeszły pod ogrodzenie - G. Frydrych podejrzewa, że to sprawka wilków, które uczyły młode polowania i zabijania. Hodowca znalazł zresztą przegryzioną w jednym miejscu siatkę i cztery niedokończone podkopy. - Psy dałyby radę co najwyżej sarnom, i to osłabionym - uważa nasz rozmówca.

Podejrzenia takie - choć nie do końca potwierdzone - ma także dr Marek Kubica, powiatowy lekarz weterynarii ze Szczecinka: - Na pewno wykluczyliśmy udział ludzi - mówi. - O tym, że rzezi danieli dokonały duże psowate świadczą liczne tropy i ślady kłów. Teoretycznie mogłyby to więc być też zwykłe, choć duże psy, ale wilki obciąża fakt, że w ubiegłym tygodniu zagryzły daniele w hodowli koło Turowa, no i widziano je na miejscu w Gałowie na drugi dzień. - Choć na 100 procent mógłbym być pewny, gdyby widział wilki w akcji na własne oczy - dodaje M. Kubica.

Obecność przynajmniej jednej watahy w okolicach Szczecinka jest znana od kilku lat. Znakomite tereny do bytowania mają na dawnym poligonie koło Bornego Sulinowa.

Jeżeli potwierdzi się, że szkody wyrządziły wilki, to za starty odpowie Skarb Państwa. G. Frydrych z notatką policyjną i opinią inspektora weterynarii zamierza wystąpić od odszkodowanie do wojewody. Swoje straty wycenia na 10 tysięcy złotych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!