Od 20 lat, odkąd istnieje samorząd, zawsze na początku każdej sesji był punkt, w którym mieszkańcy mogli zadawać radnym i burmistrzowi pytania oraz zgłaszać problemy, którymi ich zdaniem władze powinny się zająć. Ostatnio jednak przewodniczący Rady Miejskiej Czesław Faliński, po konsultacjach z przewodniczącymi komisji, postanowił zmienić ten obyczaj. Teraz pytania zadawać można pod koniec każdej sesji.
Niewinna z pozoru zmiana, rodzi spore konsekwencje. Dotąd przysłowiowy Kowalski wiedział, że zaraz po przyjściu na sesję będzie mógł zadać pytanie, a po uzyskaniu odpowiedzi będzie mógł opuścić salę. Teraz, jeżeli chce o coś zapytać, musi czekać na koniec sesji. Problem w tym, ze nigdy nie wiadomo, jak długo sesja potrwa. Mieszkańcy, w odróżnieniu od radnych, nie dostają z budżetu miasta diet i nie zawsze mają czas na to, by spędzić na sali obrad kilka godzin.
Gdy zapytaliśmy przewodniczącego Falińskiego, jaki cel chciał osiągnąć zmieniając w taki sposób porządek obrad usłyszeliśmy... że mieszkańcy zadają zbyt dużo pytań i przez to sesje trwają za długo.
- W ustawie o samorządzie nie ma obowiązku wprowadzania do porządku obrad punktu, w którym mieszkańcy mogą zadawać pytania. Moim zdaniem mieszkańcy powinni zwracać się z problemami do swoich radnych i poprzez nich kierować zapytania do władz - powiedział nam.
We wszystkich gminach powiatu drawskiego mieszkańcy mają możliwość zadawania pytań bezpośrednio podczas sesji. Swego czasu w Kaliszu Pomorskim Trybuna Obywatelska też nie była na początku sesji, ale wówczas przewodniczący podawał w programie obrad konkretną godzinę, o której mieszkańcy będą mogli zabrać głos. d
Więcej w piątek w "Głosie Szczecinka"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?