Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarcze wracają do ogólniaka [wideo]

Rajmund Wełnic
Zosia Uran i Maciej Łazor – oczywiście z nowymi tarczami szkolnymi – i liczącą ponad 30 lat tarczą, z którą I LO maszerowało jeszcze pochodach pierwszomajowych. Dziś, odnowiona i przechowywana w auli, uświetnia szkolne uroczystości, czy też Elżbietanki.
Zosia Uran i Maciej Łazor – oczywiście z nowymi tarczami szkolnymi – i liczącą ponad 30 lat tarczą, z którą I LO maszerowało jeszcze pochodach pierwszomajowych. Dziś, odnowiona i przechowywana w auli, uświetnia szkolne uroczystości, czy też Elżbietanki. Rajmund Wełnic
Zapomniane przez dwie dekady tarcze szkolne w zmienionej wersji wracają do szczecineckiego I Liceum Ogólnokształcącego. Młodzież woli je zamiast identyfikatorów.

Naszywkę szkolną - ale tylko na mundurach - noszą także uczniowie klas strażackich Zespołu Szkół nr 6, czyli "rolnika". Podobnie jest w Zespole Szkół w Biały Borze w klasach policyjnych i wojskowych. W pozostałych szkołach średnich młodzież ma identyfikatory. Metalowe tarcze mają za to w szczecineckim "katoliku", a np. w niektórych podstawówkach (np.SP1 i SP7) tarcze są integralną częścią mundurków.

Znaczek wygląda jak miniaturka tarczy, jest czerwony, wykonany z metalu. Wokół widnieje napis z nazwą szkoły i duży skrót "I LO" oraz stylizowane logo z postacią księżnej Elżbiety wzorowane na obrazie wiszącym w auli ogólniaka.

Na razie mocuje się je za pomocą szpikulca z zatyczką, ale szykowane są wersje z praktyczniejszą igłą lub zapinką. - Autorką projektu jest pani profesor Anna Baryłowicz, nauczycielka fizyki - dyrektor liceum Jerzy Kania mówi, że pomysł przywrócenia tarcz wyszedł od samej młodzieży już zeszłym roku szkolnym. Na razie w prezencie znaczki otrzymały pierwszaki, lada dzień kolejna partia trafi do uczniów klas drugich, a maturzyści z uwagi na to, iż zostało im tylko niespełna 7 miesięcy nauki, będą sami decydować, czy wolą je nosić zamiast identyfikatorów. - Pomysł jest bowiem taki, aby odejść od noszenia identyfikatorów z egzekwowaniem czego są problemy - dodaje Jerzy Kania.

Tarcza jest bowiem wygodniejsza, ładniejsza, a poza tym to powrót do wieloletniej tradycji. Z obowiązku noszenia tarcz, które musiały być przyszyte do rękawów kurtek (ale także mundurków szkolnych) zrezygnowano jakoś na początku lat 90. minionego wieku. W szkolnym sklepiku w I LO w Szczecinku zachowało się jeszcze sporo filcowych tarcz, które wtedy zamówiono, a nie "zeszły" do dziś. - Teraz to już pamiątka, ale sam pamiętam, jak w latach 60., gdy chodziłem do technikum w Szczecinie, za tarcze ścigał nas woźny Karaś, który sprawdzał też, czy nosimy szkolne czapki - wspomina Zygmunt Relski prowadzący szkolny sklepik od ponad 20 lat.

Nie inaczej było i w szczecineckim ogólniaku - i innych szkołach - do początku lat 90.. Tradycja sięgała jeszcze lat przedwojennych. Przypomnijmy, że zwyczajowo uczniowie podstawówek mieli tarcze granatowe, w szkołach średnich obowiązywał kolor czerwony (trafiały się i tarcze zielone) z nadrukiem identyfikującym placówkę. Dość surowo egzekwowano obowiązek noszenia tarcz, a nauczyciele dyżurujący przy wejściu skrupulatnie to sprawdzali. Zdarzały się przypadki, że za brak tarczy nie wpuszczano do szkoły.

Młodzież, jak do każdej narzuconej rzeczy, tarcze traktowała wówczas raczej z niechęcią. Bywało też, że za tarczę renomowanej szkoły można było mieć nieprzyjemności, gdy trafiło się na uczniów z tej gorszej. Uczniowie prześcigali się więc w wymyślaniu sposobów tymczasowego przymocowania tarczy. A to na rzepy, zatrzaski, igły lub agrafki. Nauczyciele i woźni zaś byli wyczuleni na takie machinacje i potrafili szarpać za tarcze, aby sprawdzić, czy są przyszyte.

A jak dzisiejsi licealiści podchodzą do tarcz? - Moja mama, która też chodziła do ogólniaka, nosiła tarczę, a nawet zachowała ją do dzisiaj jako pamiątkę - mówi Zosia Uran, pierwszoklasistka z I LO. - Na pewno są lepsze od identyfikatorów, trzeba tylko uważać, do czego się je przypina, bo lubią zostawić dziurkę po igle. Podobnego zdania jest Maciej Łazor, także świeżo upieczony licealista, choć entuzjazmem może z tego powodu nie tryska.

Dyrektor Jerzy Kania wyjaśnia, że tarcza oprócz znaczenia praktycznego pozwalającego identyfikować "obcego" na terenie szkoły, ma także sprawić, że społeczność dużego ogólniaka będzie bardziej zintegrowana. I doda trochę prestiżu renomowanej szkole. - Tarcze noszą także niektórzy nauczyciele - mówi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!