Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Taśmy prawdy w Kołobrzegu

Iwona Marciniak
Wioletta Dymecka była kandydatką na prezydenta Kołobrzegu
Wioletta Dymecka była kandydatką na prezydenta Kołobrzegu archiwum
Większościowe Porozumienie dla Kołobrzegu drży w posadach.

Radny i wiceprzewodniczący Rady Miasta Bogdan Błaszczyk, w rozmowie z Wiolettą Dymecką, przewodniczącą rady, nazwał Henryka Bieńkowskiego, ich wspólnego kolegę klubowego pajacem. Przewodnicząca zasugerowała, że Bieńkowski powinien stracić funkcję drugiego wiceprzewodniczącego w radzie. Oboje zgodzili się też co do tego, że należy ograniczyć uprawnienia komisji budżetowo - gospodarczej, której przewodniczy Bieńkowski. Taką wymianę zdań utrwalił lokalny portal transmitujący obrady sesji. Po jej zakończeniu przewodnicząca nie wyłączyła mikrofonu, a kamera pracowała dalej. Nagranie leciało na żywo.

W konsekwencji PdK grozi rozpad. Henryk Bieńkowski stawia ultimatum: - Ktoś musi opuścić ten klub. Albo Bogdan Błaszczyk, albo ja - mówi nam. Dotychczasowy przewodniczący PdK Cezary Kalinowski już zrezygnował z przewodniczenia klubowi. Jak mówi, czuje się zmęczony. Również coraz trudniej układającą się współpracą członków klubu. Czy liczące 11 radnych PdK, od początku nazywane egzotycznym klubem (łączy kołobrzeską centroprawicę , SLD i PiS) ostatecznie się rozpadnie, dowiemy się w poniedziałek, po posiedzeniu klubu.

Wspomniana wyżej rozmowa była komentarzem do opuszczenia przez Henryka Bieńkowskiego sali obrad, gdy radni wybierali przedstawicieli miasta do Lokalnej Organizacji Turystycznej. Ostatecznie wybrano Wiolettę Dymecką i wiceprezydenta Jerzego Wolskiego. Wioletta Dymecka w rozmowie z nami nie ma wątpliwości, że Henryk Bieńkowski wyszedł, by zademonstrować, niechęć do jej kandydatury.

- Od przyjęcia absolutorium wyrażał dezaprobatę dla moich decyzji. Myślę, że nie potrafi zrozumieć, że nie da się zawsze rządzić i czasem trzeba iść na kompromis. Jeśli chce odejść z klubu, cóż - to samo mówił po udzieleniu prezydentowi absolutorium.

Henryk Bieńkowski przyznaje, że nagranie go zszokowało. - Nie wiem, jak po czymś takim można byłoby sobie zaufać. Co mówią o pozostałych osobach z klubu? Wyszedłem z sali, bo Bogdan Błaszczyk złamał umowę klubową - mieliśmy poprzeć innego przedstawiciela prezydenta. Nie chodziło mi o Wiolettę Dymecką.

Bogdan Błaszczyk przeprosił Bieńkowskiego za „pajaca”: - Nie powinienem tak mówić, bo dotknąłem go jako osoby, a chodziło mi o jego zachowanie, które było dla mnie pajacowaniem.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!