Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieś w oparach siarkowodoru

(mdm)
A „Prima” robi swoje...
A „Prima” robi swoje... Marian Dziadul
Spółka "Prima" nie dotrzymuje słowa, danego mieszkańcom wsi Czechy, gm. Grzmiąca, że gnojowicę z przemysłowej fermy świń będzie wstrzykiwać w ziemię. Beczkowozy leją ją na powierzchnię. Smród jest nieprawdopodobny!

Od tygodnia Czechy oddychają powietrzem ze znaczną domieszką siarkowodoru i amoniaku.- Mąż wyszedł na 20 minut na dwór. Jak wrócił, to po kilku minutach odór się czuło już w całym naszym mieszkaniu - mówi Wioletta Kozińska, mieszkanka wsi. I przypomina: - Na wszystkich zebraniach z przedstawicielami spółki "Prima" zapewniali nas, że gnojowicę będą wstrzykiwać w głąb ziemi. Dzięki temu praktycznie nie będzie smrodu. Co innego mówią, a co innego potem robią.
Słowa pani Wioletty potwierdza inspektor ds. ochrony środowiska w Urzędzie Gminy w Grzmiącej Michał Kublas. - Takie zapewnienia "Primy" słyszałem na własne uszy - przyznaje.
Wójt Grzmiącej Krzysztof A. Sysko, który uczestniczył w spotkaniu z mieszkańcami, gdzie padały deklaracje władz spółki, używa dosadniejszych słów na ten temat. - Trzeba mieć trochę honoru. Albo w ogóle niczego nie obiecywać ludziom - mówi zdenerwowany wójt. - Na dobra sprawę z tej fermy w Czechach gmina nie ma żadnych korzyści; firma zatrudnia tylko dwie osoby i płaci 219 złotych podatku rocznie.
Piotr Pilarski, odpowiadający w "Primie", m.in. za kwestie ochrony środowiska, zapewnia, że spółka - lejąc gnojowicę na glebę - nie łamie przepisów o ochronie środowiska. - A w tych zebraniach, gdzie padały z naszej strony obietnice, ja nie uczestniczyłem - tłumaczy się P. Pilarski.
Uczestniczył w nich natomiast wiceprezes spółki Mirosław Dackiewicz. Szczerze przyznaje, że doglebowe wstrzykiwanie gnojowicy znacznie ograniczyłoby emisję do atmosfery gazów z gnojowicy. - Muszę jednak dodać, że na zebraniu z mieszkańcami zostaliśmy źle zrozumiani. Owszem, powiedzieliśmy, że gnojowica będzie wstrzykiwana, ale do zaoranej gleby - wyjaśnia dość enigmatycznie. - Natomiast na ściernisko będziemy ją wylewać, bo wstrzykiwanie jest niemożliwe. Uciążliwość dla mieszkańców tej techniki nawożenia staramy się ograniczyć w ten sposób, że wylaną gnojowicę prawie natychmiast przyorujemy.
Prezes Dackiewicz obiecuje, że w Czechach gnojowica będzie wylewana na pola tylko dwa razy w roku.
- Dwa razy po kilkanaście dni - precyzuje.
Czy mieszkańcy wsi, którzy stracili zaufanie do prezesów spółki, tym razem im uwierzą?!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!