Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia: Koszalin zatrzymany w kadrze

Piotr Polechoński [email protected]
Nietypowy widok na przedwojenny rynek w Koszalinie. Na pierwszym planie możemy dokładnie sobie obejrzeć pomnik króla pruskiego Fryderyka Wilhelma. Ten zniknął w tajemniczych okolicznościach w pierwszych dniach marca 1945, przed wkroczeniem do miasta Rosjan. Jedna z hipotez mówi, że został zakopany u podnóża Góry Chełmskiej.
Nietypowy widok na przedwojenny rynek w Koszalinie. Na pierwszym planie możemy dokładnie sobie obejrzeć pomnik króla pruskiego Fryderyka Wilhelma. Ten zniknął w tajemniczych okolicznościach w pierwszych dniach marca 1945, przed wkroczeniem do miasta Rosjan. Jedna z hipotez mówi, że został zakopany u podnóża Góry Chełmskiej. Fot. Archiwum Roberta Kasprowiaka.
Redakcję "Głosu" odwiedził Robert Kasprowiak z wyjątkowymi zdjęciami przedwojennego Koszalina. Dziś prezentujemy kilka fotografii z jego bogatej kolekcji.
Absolutnie unikalny widok od torów na dworzec kolejowy w Koszalinie. Co ciekawe, nie jest to ten dworzec, który zastali polscy pionierzy w 1945 roku,
Absolutnie unikalny widok od torów na dworzec kolejowy w Koszalinie. Co ciekawe, nie jest to ten dworzec, który zastali polscy pionierzy w 1945 roku, ale ten wcześniejszy, wybudowany jeszcze w 1859 roku i rozebrany po kilkudziesięciu latach. Fot. Archiwum Roberta Kasprowiaka.

Absolutnie unikalny widok od torów na dworzec kolejowy w Koszalinie. Co ciekawe, nie jest to ten dworzec, który zastali polscy pionierzy w 1945 roku, ale ten wcześniejszy, wybudowany jeszcze w 1859 roku i rozebrany po kilkudziesięciu latach.
(fot. Fot. Archiwum Roberta Kasprowiaka.)

Robert Kasprowiak ma 37 lat i choć pochodzi z Jarocina to w Koszalinie, w którym został po studiach, zakochany jest bez pamięci. - To ciekawe i przyjazne miasto. Zyskuje zwłaszcza po tym, gdy pozna się jego historię i człowiek zobaczy jak wyglądało przed wojną - mówi nasz Czytelnik. - To właśnie na starych zdjęciach najlepiej widać, że dawny Koszalin miał niepowtarzalną duszę i klimat- dodaje.

Jak zaczęła się jego przygoda z koszalińską historią? Jak to często bywa przez przypadek. Pracując w Miejskich Wodociągach i Kanalizacji któregoś dnia ktoś pokazał mu starą butelkę wykopaną podczas prac ziemnych. Zaintrygowała go i wkrótce podobnych butelek miał już kilkanaście. - Już taki jestem, że lubię znać historię miejsca, w którym przyszło mi żyć i pracować. Zacząłem szukać informacji o przedwojennym Koszalinie, a oprócz wiedzy powoli kompletowałem stare pocztówki. Dziś moja kolekcja jest już całkiem spora, a niektóre fotografie, które udało mi się zgromadzić to prawdziwe perełki i unikaty. Pomyślałem więc, że może warto, aby kilka z nich pokazać Czytelnikom "Wieści koszalińskich" - mówi.

Ulica Zwycięstwa.z pięknym akcentem tramwajowym. W pierwszym po prawej stronie budynku przed II wojną światową mieścił się miejski ratusz. Nieco dalej,
Ulica Zwycięstwa.z pięknym akcentem tramwajowym. W pierwszym po prawej stronie budynku przed II wojną światową mieścił się miejski ratusz. Nieco dalej, również po prawej stronie (piąty z kolei) stoi hotel "Następca tronu". Za nim widać zarys skrzyżowania z dzisiejszą ulicą 1 Maja. Fot. Archiwum Roberta Kasprowiaka.

Ulica Zwycięstwa.z pięknym akcentem tramwajowym. W pierwszym po prawej stronie budynku przed II wojną światową mieścił się miejski ratusz. Nieco dalej, również po prawej stronie (piąty z kolei) stoi hotel "Następca tronu". Za nim widać zarys skrzyżowania z dzisiejszą ulicą 1 Maja.
(fot. Fot. Archiwum Roberta Kasprowiaka.)

Pan Robert gromadzi stare zdjęcie wymieniając je z innymi kolekcjonerami lub kupując je na internetowych aukcjach. - Koszalińskie pocztówki są dość cenne, bo są w miarę rzadkie. Ostatnio kartkę z widokiem na miejską synagogę ktoś kupił za 320 euro - opowiada.

Dziś chciałby choć na chwilę przenieść się w czasie do Koszalina z lat 30 ubiegłego wieku. Dlaczego akurat do tego okresu? Bo wówczas funkcjonowały koszalińskie tramwajowe linie, a te naszego Czytelnika fascynują w szczególny sposób (największą liczbę pocztówek ma właśnie z tramwajami). - Wsiadłbym sobie wtedy w jeden z nich i przejechał przez całe śródmieście. A potem pokonałbym tą sama trasę, ale już na piechotę. Szedłbym wolno, aby zapamiętać każdy szczegół miasta, którego już nie ma - dodaje.
Pana Robertowi serdecznie dziękujemy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!