Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersje wokół GOPS w Tychowie

Joanna Kręż[email protected]
Burmistrz Falana: - Gmina ma obowiązek zwrócić każdą dotację w ciągu 15 dni od daty stwierdze-nia okoliczności, z których wynika, że dotacja była wydatkowana nienależnie, bez podstawy prawnej
Burmistrz Falana: - Gmina ma obowiązek zwrócić każdą dotację w ciągu 15 dni od daty stwierdze-nia okoliczności, z których wynika, że dotacja była wydatkowana nienależnie, bez podstawy prawnej Fot. RADEK KOLESNIK
Zwrócono 46 tys. dotacji, burmistrz chce zwolnić kierownika, kierownik: „to sprawa polityczna”. Wracają kontrowersje wokół Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tychowie.

Przypomnijmy: wyrywkowa kontrola, przeprowadzona przez Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki w Szczecinie, obok ogólnej oceny pozytywnej, wykazała nieprawidłowości w zakresie przyznawania części świadczeń w ramach programu „Pomoc państwa w zakresie dożywiania” na lata 2014-2020. Pomoc była przyznawana pomimo uchybienia - brakowało uchwały podwyższającej kryterium dochodowe. Kontrolerzy ujawnili dwa takie przypadki, ale już szczegółowa kontrola, zlecona przez burmistrza, wskazała, że w latach 2014 - 2015 bez podstawy prawnej wydatkowano świadczenia w wysokości ponad 76 tys. zł, w tym dotację z budżetu państwa - ponad 46 tys. zł, która z kasy gminy została zwrócona.

Sprawę chciał wyjaśnić Michał Walkusz, kierownik GOPS. Wcześniej rozmowa była niemożliwa - pracownicy GOPS poinformowali nas, że kierownik przebywa na zwolnieniu lekarskim. Odwiedziliśmy go zatem w jego domu.

- Wywołanie przez pana burmistrza tego tematu jest wątkiem zastępczym dla toczącej się kampanii referendalnej - mocno rozpoczął kierownik GOPS. Nie uważa się za winnego „zamieszania” z uchwałą. - Bynajmniej, nie jestem jedynym. Może jakiś cień mojej winy jest w tym, że mogłem zainspirować radę, burmistrza czy panią sekretarz, żeby przygotowali projekt uchwały, bo to jest ich obowiązek - podkreślił Walkusz.

Czyli jego obowiązkiem nie było poinformować radnych o potrzebnym przepisie? - Nie. Praktyka za poprzednich trzech kadencji była taka, że dostawałem telefon z gminy, że mam przygotować projekt uchwały. Teraz takiego nie było - tłumaczy. W piśmie skierowanym do burmistrza wyjaśnia szczegółowo: „Błąd wynikał z przeoczenia, braku świadomości i pewnego automatyzmu, a nie np. z celowego, samowolnego działania kierownika jednostki w tym zakresie, pomimo braku podstawy prawnej.”

Kierownik podkreśla, że po wskazaniu przez szczecińskich urzędników dwóch błędnych decyzji chciał „drobne nieprawidłowości” naprawić. - Z odsetkami wojewoda żądał dziewięćdziesięciu kilku złotych zwrotu dotacji za dwie decyzje. W poczuciu odpowiedzialności i uczciwości, skoro popełniłem błąd, z własnej kieszeni oddałem te pieniądze - opisuje. - Pomyślałem też, że tych przypadków może być więcej i sam zleciłem kontrolę wewnętrzną, by sprawdzić skalę problemu.

Wewnętrzna kontrola wykazała więcej błędnych decyzji, o czym kierownik GOPS poinformował skarbnika gminy. - Trzeba to było uporządkować, wdrożyć uchwałę - tłumaczy Walkusz. - Pani skarbnik powiadomiła burmistrza i on na drugi dzień zarządził swoją kontrolę. Pan burmistrz ani jego zastępca nie zamienili ze mną pół zdania. Nie było woli wspólnego rozwiązania problemu, nie otrzymałem żadnego wsparcia - opisuje kierownik.

Kiedy okazało się, że do zwrotu jest dotacja w wysokości 46 tys. zł, burmistrz zdecydował się wypowiedzieć kierownikowi umowę. Od połowy lutego Walkusz jest na zwolnieniu lekarskim. - Mam skierowanie do szpitala, bo do takiego stanu zdrowia doprowadził mnie pan burmistrz - pokazuje dokument. - Nagonka ze strony pana burmistrza trwa od początku naszej współpracy. Chcę, żeby to się znalazło w artykule: to sprawa stricte polityczna. Jestem od początku dyskryminowany.

Kierownik twierdzi, że kiedy wskazał na deficyty lokalowe w Ośrodku, na drugi dzień miał kontrolę w archiwum i dostał upomnienie.

- Odnośnie upomnienia sprawę rozstrzyga sąd pracy - mówi. - Jestem apolityczny, jestem urzędnikiem samorządowym. Natomiast burmistrz wrzucił mnie do worka z napisem opozycja, bo ojcem mojej małżonki jest były przewodniczący komitetu wyborczego poprzedniej pani burmistrz. Zresztą i on ma już dziś dwie nagany, mężczyzna, który przez 40 lat nie miał żadnej kary porządkowej. Wszyscy ludzie związani z poprzedniczką nie pracują. Ja jestem na deser - kwituje.

W obronie Michała Walkusza stanęły związki zawodowe. W piśmie od NSZZ „Solidarność” do burmistrza wyszczególnione są zastrzeżenia i sprzeciw wobec zamierzonego wypowiedzenia umowy o pracę. Czytamy, że nie tylko przez 10 lat pracy do Walkusza zastrzeżeń nie było, ale w zeszłym roku otrzymał on nagrodę finansową. Związki zarzucają też burmistrzowi brak wsparcia ze strony samorządu, współpracy i pomocy.

- Jestem na zwolnieniu, a codziennie odbieram kolejne pisma. Proszę - Walkusz podaje kartkę. - W tym burmistrz chce zwrotu telefonu i kluczy. Jestem na chorobowym i mogę w każdej chwili wrócić do pracy! - zaznacza kierownik. - W kolejnym chce zadośćuczynienia gminie w wysokości 14 tys. złotych.

Poprosiliśmy burmistrza Roberta Falanę, by skonfrontował się z zarzutami. - Rozstanę się z kierownikiem, bo straciłem do niego zaufanie. Nie mogę pracować z człowiekiem, który pełniąc funkcję kierowniczą, nie pilnuje aktualnych przepisów. Tym samym doprowadza do błędów, w wyniku których straty ponosi budżet gminy. Tło polityczne to zasłona dymna dla opinii publicznej. Opinia związków zawodowych nie wpłynie na moją decyzję. Poza tym jest stronnicza - przewodniczącym owych związków jest teść pana kierownika - zaznacza burmistrz Tychowa. Czy jego decyzji nie złagodzi fakt, że kierownik sam chciał oddać pieniądze, o które upomniał się Szczecin? - Chciał oddać dotację sam? Pierwsze słyszę. Skoro jednak chciał oddać pieniądze, to rozumiem, że poczuwa się jednak do winy. Szukanie współwinnych to rozpaczliwe zabiegi mające na celu rozmycie własnej odpowiedzialności. Przypominam, że błąd powstał na początku 2014 r. Jeśli pan kierownik chce podzielić się winą z burmistrzem i radnymi, to raczej z poprzedniej kadencji - tłumaczy Robert Falana.

A co z żądaniem zwrotu komórki i wypłacenia zadośćuczynienia? - Mam do takich działań pełne kompetencje, więc z nich korzystam. Po co kierownikowi telefon służbowy, skoro jest niezdolny do pracy? Wezwanie do zadośćuczynienia za wyrządzone straty to sankcja, którą stosuje się w takich przypadkach. Każdy, kto zajmuje stanowiska kierownicze, musi liczyć się z odpowiedzialnością za swoje błędy - mówią o tym przepisy dotyczące dyscypliny finansowej.

Popularne na gk24:

Gk24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!