Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spłaciliśmy nasz dług. Rozmowa z biskupem Edwardem Dajczakiem

PIOTR POLECHOŃSKI
– Na remonty, przebudowę, czy choćby niezbędną kosmetykę czeka u nas bardzo dużo świątyń. Nasza diecezja w skali kraju jest bardzo duża i tymsamym liczy bardzo dużo kościołów. Łącznie jest ich aż ponad 600, z czego zdecydowana większość to obiekty zabytkowe – mówi biskup EdwardDajczak.
– Na remonty, przebudowę, czy choćby niezbędną kosmetykę czeka u nas bardzo dużo świątyń. Nasza diecezja w skali kraju jest bardzo duża i tymsamym liczy bardzo dużo kościołów. Łącznie jest ich aż ponad 600, z czego zdecydowana większość to obiekty zabytkowe – mówi biskup EdwardDajczak. Radek Koleśnik
Rozmowa z księdzem biskupem Edwardem Dajczakiem, ordynariuszem diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

W połowie lutego ostatecznie zakończono projekt w ramach którego poddano renowacji Katedrę pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny w Koszalinie oraz Bazylikę pod wezwaniem Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny w Kołobrzegu. Projekt mógł zacząć być realizowany z chwilą, gdy diecezji koszalińsko kołobrzeskiej udało się uzyskać unijne dofinansowanie za pośrednictwem zachodniopomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. Dziś na naszych łamach podsumowuje go ksiądz biskup Edward Dajczak.

- Miło teraz chyba spojrzeć na koszalińską katedrę? Niedawno zakończył się drugi z wielkich remontów zachodniopomorskich świątyń, które objęły świątynię w Koszalinie i bazylikę w Kołobrzegu. Różnica pomiędzy tym, jak katedra wygląda teraz, a jak wyglądała kiedyś jest uderzająca.
- To prawda, trudno się nie uśmiechnąć patrząc na ten kościół. Ale to samo dotyczy bazyliki w Kołobrzegu, gdzie zakres robót był większy. Innymi słowy obie świątynie zyskały nowy blask i zostały zabezpieczone na kolejne długie lata, jeżeli nie wieki.

- Jednak był to remont bardzo kosztowny, bo choć znaczna część kosztów udało się pokryć funduszami ze źródeł zewnętrznych, to jednak diecezja musiała zadbać o niemały, finansowy wkład własny. Czy faktycznie diecezję było stać na taki wydatek i dlaczego to trzeba było zrobić teraz?
- Faktycznie, był to olbrzymi wysiłek i pomimo dofinansowania z zewnątrz praktycznie balansowaliśmy na granicy naszej, jako diecezji, finansowej wytrzymałości. Pomimo to, ani przez chwilę nie miałem wątpliwości, czy warto się w to zaangażować i właśnie teraz gruntownie wyremontować dwie, tak ważne dla całego regionu, świątynie. Dlaczego? Z trzech powodów. Jeden z nich to możliwość skorzystania z zewnętrznych źródeł finansowania, które cały projekt uczyniły realnym. Druga sprawa to kwestia naszego długu wobec ludzi, którzy żyli na tej ziemi przed nami na przestrzeni wieków i zobowiązaniu wobec tych, którzy tu przyjdą po nas. Trzecia rzecz to fakt, ze oba kościoły takiego remontu i odnowy pilnie potrzebowały. A dlaczego teraz? Ja bym zapytał inaczej: a dlaczego nie teraz i dlaczego nie my?

- O jakim długu i zobowiązaniu ksiądz biskup wspomina? Co jesteśmy winni tym, którzy tu żyli i tym, którzy tu będą żyć?
- To, aby otrzymane dziedzictwo zabezpieczyć i przekazać je dalej. Bo te dwie świątynie to nie tylko kościoły, które służą konkretnym wiernym konkretnego wyznania. Pamiętajmy, że przez całe wieki chrześcijaństwo przenikało każdy element życia i historia świątyń to także historia tych ziem. Ich istnienie to efekt ciężkiej pracy wielu pokoleń. Co ważne, pracy nie tylko w wymiarze budowlanym, ale także, jeżeli nie przede wszystkim, w wymiarze duchowym. Mówię tu o budowaniu lokalnej tożsamości, budowaniu tego kim jesteśmy tutaj, na naszej ziemi, w naszych domach. Przez setki lat budowano ją w innym języku i w innej mentalności, po 1945 roku jej tworzenie rozpoczęli Polacy. Ale zarówno w rzeczywistości niemieckiej jak i polskiej katedra w Koszalinie i bazylika w Kołobrzegu stanowiły symbol tej ogromnej pracy nad sobą. I dlatego naszym obowiązkiem było takie odnowienie i zabezpieczenie obu świątyń, aby przyszłe pokolenia nie narzekały, że odziedziczyły po nas ruiny. Czuję wielką satysfakcję i ulgę, że to nam się udało.

- Co dalej? Czy na renowacje mogą liczyć kolejne kościoły w diecezji?
- Na remonty, przebudowę, czy choćby niezbędną kosmetykę czeka u nas bardzo dużo świątyń. Nasza diecezja w skali kraju jest bardzo duża i tym samym liczy bardzo dużo kościołów. Łącznie jest ich aż ponad 600, z czego zdecydowana większość to obiekty zabytkowe. Jednocześnie jak na tak wielki obszar zaludnienie nie jest duże i co gorsza cały czas się zmniejsza. Ludzie wyjeżdżają za grancię, przeprowadzają się do miasta, starsi umierają. Jeżeli ten proces nie zostanie zatrzymany to już w niedalekiej przeszłości kościoły będą stać pośród kompletnej pustki. W każdym razie dziś efekt tego jest taki, że w każdej z trzech wiosek jest kościół, ale łączna liczba osób, które w tych miejscowościach mieszka to kilkadziesiąt osób. Tym samym nie są oni w stanie zadbać o najczęściej przepiękne, stare świątynie, które remontu potrzebują w zasadzie od zaraz. Z drugiej strony te małe społeczności często walczą z całych sił, aby zebrać jakiekolwiek środki na remont ich kościołów, bo te są dla nich bardzo ważne, co zawsze obserwuję z wielkim podziwem i szacunkiem. Nie zmienia to jednak faktu, że główny ciężar ratowania świątyń spada na administrację diecezji i my to, w miarę naszych możliwości, robimy. Wszystko zależy jednak od pieniędzy i to one decydują, co i ile możemy zrobić. W tej chwili zakończyliśmy projekty, o których tutaj mówimy. Na razie też nie udało nam się zdobyć kolejnych funduszy, ale cały czas nad tym pracujemy. Na pewno będziemy mieli je na co wydać.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!