Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrzyca pod Koszalinem: Ciasno u czworonogów

Marzena Sutryk [email protected]
Wzburzony Franciszek Dubiel z Dobrzycy pod Koszalinem zgłosił się do redakcji Głosu: - Po co komu schronisko, skoro nie chcą tam przyjmować zwierzaków - stwierdził.

Inwestycja

Inwestycja

Nowe schronisko ma powstać przy ul. Mieszka I, pod lasem, z dala od wszelkiej zabudowy mieszkaniowej. Koszt inwestycji był szacowany aż na 6 mln złotych. Po przetargu, który wygrała firma Probud Kołobrzeg, wiadomo, że obiekt będzie kosztował 5,1 mln złotych. Miasto stara się o pożyczkę z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska; ratusz czeka na odpowiedź.
W schronisku ma być miejsce dla 250 psów, boksy z wybiegami, do tego psi hotel na 30 miejsc i trzy boksy dla kotów.
Jeżeli chodzi o wydatki związane z budową schroniska, to nie koniec. 330 tys. zł to koszt tymczasowej drogi dojazdowej i sieci wodno-kanalizacyjnej; wykonawca to firma Domart z Koszalina (wygrała przetarg, było siedmiu chętnych).

Rzecz w tym, że pan Franciszek znalazł bezdomnego psa. - To duży, ale młody szczeniak, ma jakieś dwa miesiące - mówi Czytelnik.

- Znalazłem go na łące, niedaleko mojego domu. Sąsiad widział, jak ktoś go wyrzucił z przejeżdżającego czerwonego auta. Wziąłem więc tego psiaka, a że sam już jednego mam, to postanowiłem odwieźć go do koszalińskiego schroniska. Jakie było moje zdziwienie, gdy usłyszałem, że nie powinienem go zostawiać, bo on u nich zdechnie. I że w ogóle to nie mają dla psów już miejsca. Radzili mi też, abym zabrał tego psa do siebie, że dadzą mi karmę dla niego. Ja czegoś tu nie rozumiem! Po co komu taka instytucja, skoro nie ma z niej pożytku?! Uparłem się i psa zostawiłem u nich na siłę. Ale proszę to wyjaśnić, na jakich zasadach można zostawić psa w schronisku i kto za to płaci?

O wyjaśnienie poprosiliśmy Krystynę Dzienisiewicz, kierowniczkę schroniska w Koszalinie.

- Prawnie, to nie powinniśmy w ogóle przyjmować psów spoza Koszalina, bo miasto płaci nam jedynie za utrzymanie tych znalezionych w Koszalinie - mówi Krystyna Dzienisiewicz. - Ale w rzeczywistości odstępujemy od tej reguły, bo co taki człowiek ma zrobić z czworonogiem? Choć tak naprawdę, to powinniśmy odmawiać przyjmowania zwierząt. Zwłaszcza, że schronisko jest bardzo przepełnione, bo mamy obecnie aż 250 psów - takiego ścisku nie było jeszcze w historii schroniska.

Dodajmy, że rocznie koszaliński ratusz płaci na utrzymanie schroniska przy ul. Topolowej ok. 600 tys. złotych. Placówkę, na zlecenie Urzędu Miejskiego, prowadzi Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami.

Schronisko przyjmuje bezdomne psy za darmo. - Nie mamy prawa pobierać opłat od ludzi. Chyba, że ktoś ma dobrą wolę i chce nam przekazać parę złotych do puszki, to już decyzja - mówi Krystyna Dzienisiewicz.
Schronisko przy ul. Topolowej, gdzie są warunki dla przyjęcia 70-80 psów, ma funkcjonować do września 2012 roku. Do tego czasu ma zostać wybudowane nowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!